Niebezpieczna sytuacja na warszawskim targowisku. Sprzedawano trujące grzyby
Na bazarze Olimpia na warszawskiej Woli sprzedawano trujące grzyby. Niebezpieczne piestrzenice kasztanowate opisane były jako smardze. Po wielu dniach poszkodowana kobieta doczekała się w końcu reakcji Sanepidu. Mogłoby jej się nie udać, gdyby nie post w internecie.
Sanepid zajmie się sprawą trujących grzybów na warszawskim bazarze
Bazar Olimpia, który funkcjonuje od lat na Woli nie cieszy się dobrą sławą. Po przeterminowanej żywności i lekach przyszedł czas na trujące grzyby. Piestrzenice kasztanowate kupiła tam jedna z mieszkanek miasta. Po tym, jak prawda wyszła na jaw, postanowiła szukać pomocy na policji i w Sanepidzie.
Ewa Wachowicz zdradziła prosty przepis na chleb orkiszowy. Lepszego nie jadłeśDługi czas reakcji Sanepidu. Ludzi, którzy nabyli felerne grzyby jest więcej
Pod koniec kwietnia na jednej z grup dla grzybiarzy pojawił się niepokojący post. Pani Diana, która kupiła na Olimpii grzyby, upewniała się co do ich gatunku. Szybko okazało się, że zamiast smardzy sprzedano jej piestrzenice kasztanowate. Kobieta zwróciła się o pomoc do policji i Sanepidu.
Kupiliśmy dziś na targu Olimpia w Warszawie grzyby sprzedawane jako smardze, okazało się, że były to śmiertelnie trujące piestrzenice kasztanowate. Na policję się nie da dodzwonić, szukam możliwości dotarcia do ludzi, którzy kupili te grzyby.
-pisała w oryginalnym poście zrozpaczona kobieta.
Jak zdradziła w rozmowie z portalem o2.pl, niewiele udało jej się tym sposobem wskórać. Największy skutek przyniósł post zamieszczony na Facebooku. W odpowiedzi na apel zaczęły zgłaszać się kolejne osoby, które nieświadomie nabyły niebezpieczną żywność. Portal postanowił pomóc i wystąpił o reakcję do odpowiednich organów.
Po naszej interwencji do sprawy oficjalnie odniósł się sanepid. W liście skierowanym do naszej redakcji urzędnicy zapewniają, że podjęli już działania i skontaktowali się z właścicielami miejskich placów informując ich o ryzyku.
-czytamy na łamach o2.pl.
Dostaliśmy zgłoszenie, obecnie trwa postępowanie wyjaśniające. (...). W powyższej sprawie skierowano pisma do zarządców warszawskich targowisk przypominające, ze grzyby mogą być wprowadzane do obrotu tylko z atestem wydanym przez klasyfikatora grzybów lub grzyboznawcę
-brzmi stanowisko Sanepidu.
Ostrożność uratowała kobietę przed zjedzeniem trujących grzybów
Pani Diana rozmawiała o nieprzyjemnej sytuacji z serwisem haps.pl. Stwierdziła, że przypadkiem dowiedziała się, że kupione przez nią smardze są tak naprawdę zupełnie innymi grzybami.
Najpierw zaczęliśmy czytać, jak przyrządzić smardze i wtedy pojawiły się wątpliwości co do ich wyglądu. Zaczęliśmy więc sprawdzać i porównywać. Wstawiłam też zdjęcia na grupy grzybiarzy z pytaniem, czy to faktycznie smardze, czy piestrzenice kasztanowate. W ten sposób zweryfikowaliśmy, że to grzyby trujące
-wyjaśniła w rozmowie z Aleksandrą Wiśniewską z serwisu haps.pl
Jak opowiada, od razu po szokującym odkryciu zgłosiła się do Sanepidu. Tam zapewniono ją, że podjęte zostaną stosowne działania, jednak nie określono, na czym konkretnie będą one polegały. Policja okazała się zupełnie niepomocna w sprawie twierdząc, że nie mogą nic zrobić z zaistniałą sytuacją. Pani Dianie polecono…wstawienie posta do Internetu.
Całe szczęście historia Pani Diany zakończyła się szczęśliwie. Swoim apelem kobieta pomogła także innym klientom nieuczciwego sprzedawcy. Apelujemy, by nigdy nie kupować grzybów z podejrzanych źródeł, których gatunku nie jesteśmy pewni. Pomoże to w uniknięciu tragedii.
Regularnie zamieszczamy na naszej stronie ostrzeżenia dotyczące niebezpiecznych grzybów. U nas dowiecie się też więcej na temat jadalnych i pysznych smardzy.
Źródło: o2, haps, natemat