Jakiego dodatku w rosole nie akceptuje Robert Makłowicz?
Bez wątpienia rosół należy do dań, które kojarzą się z naszą rodzimą kuchnią. W każdym domostwie przyrządza się go odrobinę inaczej. Część dodatków może wzbudzać pewne kontrowersje. Robert Makłowicz podzielił się swoimi spostrzeżeniami.
Jaki rosół nie pojawi się na stole u Roberta Makłowicza?
Nie da się ukryć, że rosół jest uwielbiany przez liczne grono smakoszy. Nietrudno natknąć się na osoby, które z miłą chęcią spałaszowałoby tą wyśmienitą i złocistą zupę. Czasami rosół wzbogaca się o nieoczywiste dodatki. Niedawno przedstawialiśmy przepis na specjał z pieczonym pomidorem.
Robert Makłowicz wielokrotnie zaskakiwał swoich wielbicieli. Jakiś czas temu informowaliśmy o wprowadzeniu produktów sygnowanych jego nazwiskiem do sklepów Lidl. Okazuje się, że dziennikarz kulinarny ma pewne zastrzeżenia do jednego z dodatków rosołowych.
Rosół z ziemniakami w niektórych rejonach Polski cieszy się sporą popularnością. Część osób jada go wyłącznie w takiej formie. Okazuje się, że Robert Makłowicz nie należy do entuzjastów rosołu zaserwowanego w ten sposób.
W jednym z odcinków programu Drugie śniadanie mistrzów gośćmi byli Magda Gessler, Robert Makłowicz, Andrzej Grabowski oraz Michał Rusinek. Rozmowa dotyczyła między innymi nawyków kulinarnych wyniesionych z domu.
(Canva.com / Junko)
Co Robert Makłowicz powiedział o rosole z ziemniakami?
Marcin Meller, który prowadził program, zapytał o najbardziej ekscentryczną i szokujące doświadczenie kulinarne. Robert Makłowicz odpowiedział charakterystyczny dla siebie sposób. Obok tej wypowiedzi nie da się przejść obojętnie.
Niespecjalnie mnie szokują rzeczy z innych kultur, bo są po prostu z innych kultur. Kultury są inne i różne. Największe wrażenie robią na mnie rzeczy dziwne według moich przyzwyczajeń, które można odnaleźć wokół nas. Dla mnie rzeczą znacznie bardziej szokującą niż wyrwane w Wietnamie serce węża i podawane jeszcze bijące jest rosół z ziemniakami. A tak się jada w naszym kraju — powiedział Robert Makłowicz przytaczany przez portal Onet Kobieta.
Robert Makłowicz nadmienił, że widział tak serwowany rosół w centralnej Polsce. Dziennikarz przyznał, że spróbował zupy w tej odsłonie. Nawet mięso świnki morskiej wywołało u niego mniejszą konsternację.
Rosół z ziemniakami z pewnością nie zagości na stole Roberta Makłowicza. Najwidoczniej uwielbiany dziennikarz jest przyzwyczajony do zupy z dodatkiem makaronu. Oczywiście wszystko zależy od indywidualnych preferencji i każdy może jadać tak, jak lubi.
Artykuły polecane przez Redakcję Smakoszy:
Źródło: Onet Kobieta