Nie chcą mieć Dino w swojej okolicy. Powód zaskakuje, w sprawę zamieszany jest Kościół
W jednym z polskich miast doszło do nie lada konfliktu. Chodzi o plany postawienia nowego supermarketu sieci Dino. Cieszący się popularnością sklep nie wszędzie jest jak widać mile widziany. Jaki jest tego powód i co do całej sprawy ma Kościół? Dowiesz się z poniższego tekstu.
Precz z Dino
Dino to znana i lubiana sieć supermarketów . Polska marka została założona w 1999 roku i od tego czasu z sukcesem otwiera kolejne placówki. Obszar jest działania jest skupiony głównie w mniejszych miastach i miasteczkach. Czyżby jednak dobra passa Dino miała się skończyć?
Nowy supermarket miałby powstać w Kaliszu. Miałby, bo okazuje się, że z takiego obrotu spraw nie są zadowoleni okoliczni mieszkańcy. Sugerują, że przez sklep ich spokojna dotychczas okolica zmieniłaby swój charakter na gorsze. W temacie wypowiedział się przedstawiciel Kościoła, bowiem to właśnie Kościół sprzedał ziemię pod planowany obiekt.
Kalisz nie chce nowego Dino
O całej sprawie poinformowała Gazeta Wyborcza . Jak udało się ustalić, działkę należącą do jednej z kaliskich parafii sprzedał ks. prałat dr Andrzej Latoń . Kupiec chciałby przy ul. Kordeckiego, bo tam właśnie znajduje się ziemia, postawić supermarket Dino. Okoliczni mieszkańcy nie są zadowoleni z takiego obrotu spraw.
Z czego bierze się to niechęć ? Ludzie obawiają się, że sklep zaburzy spokój panujący do tej pory na osiedlu.
Będzie hałas. A do tego alkohol w sklepie obok szkoły. Większość mieszkańców jest przeciwna- tłumaczy jeden z nich.
Problemem ma być także sama budowa obiektu . Obecność ciężarówek i innego ciężkiego sprzętu niezbędnego do postawienia sklepu będzie uciążliwa dla mieszkańców mieszkających przy ul. Kordeckiego .
Kościół odpiera zarzuty dotyczące Dino
Z takim postawieniem sprawy dyskutuje Ksiądz Latoń . Jego zdaniem obecność supermarketu przyniesie mieszkańcom korzyści. Sprzedaż ponadto została skonsultowana z radą parafialną i zaakceptowana przez jej członków . Pozyskane pieniądze mają być przeznaczone na remont domu parafialnego.
Na samej lokalizacji sklepu mają też ponoć skorzystać okoliczni uczniowie. Ksiądz ma na to proste argumenty:
Dzieci mają takie zajęcia, że chodzą do sklepów i uczą się kupować- mówi Gazecie Wyborczej.
Parafialna działka została po prostu sprzedana kupującemu, który zaoferował najwyższą kwotę.
Mieszkańcy zaznaczają, że nie mają na celu prowadzenia wojny z Kościołem . Nie chcą też robić pod górkę sieci Dino. Chodzi im jedynie o uniknięcie uciążliwych następstw budowy tak dużego sklepu w okolicy. Kto miał w tej sytuacji rację, dowiemy się z perspektywy czasu .
Sprawdź przepis na najbardziej rozgrzewającą zupę oraz na wyborne kotlety bez grama mięsa od mistrza Strzelczyka.