Rząd mówi dość. Już za rok nie kupisz świątecznego karpia w taki sposób
Nasze przygotowania do Bożego Narodzenia stały się w 2024 roku obiektem wielkiej prawodawczej ofensywy. Kiedy wciąż toczą się debaty o zmianie godzin pracy sklepów w Wigilię, na porządek dzienny wchodzi inna sprawa. Dotyczy ona sprzedaży karpi.
Przyjaciele karpia
Posłowie zajmują się właśnie sprawą sprzedaży żywych karpi. Wielu z nas dziś już nie mieści się w głowie, jak to możliwe, że zwyczaj ten ciągle się trzyma. Inni podchodzą do sprawy nostalgicznie, nazywając przynoszenie żywej ryby do domu świąteczną tradycją.
Rzeczywiście ten mało humanitarny zwyczaj obrósł w swego rodzaju obrzędowość. Niejeden z nas nosi wspomnienie karpia, z którym zaprzyjaźnił się w dzieciństwie, a który nieoczekiwanie zniknął z wanny na dzień przed Wigilią. Motyw zaprzyjaźniania się z rybą do tego stopnia, by w końcu oszczędzić jej życie, przewijał się w „Tytusie, Romku i A'Tomku” czy piosence Przyjaciół Karpia, którą radiowa Trójka prowadziła swą świąteczną akcję charytatywną.
Przenigdy nie jedz takiej szynki. Ryzykujesz zdrowie, skutki mogą być tragiczneKoniec sprzedaży żywych karpi
Jednak, jak się okazuje, karp nie narzeka na brak przyjaciół nie tylko wśród radiowych dziennikarzy, lecz także wśród posłów obecnej kadencji. Na listopadowym posiedzeniu Sejmu mają się oni zająć ukróceniem handlu żywym rybnym towarem. Na zmiany w tym roku nie ma co liczyć, ale może to być ostatni raz, kiedy żywą rybę będziemy targać do domu.
Przepisy już teraz ograniczyły okrucieństwo takiego handlu. Inspektorzy pilnują, by ryby w sklepach nie były zbyt stłoczone. Obowiązuje też surowy zakaz transportu ryby bez wody, jak czasem to robiliśmy w foliowych torebkach, by do wanny wypuścić na wpół uduszonego karpia. W sprawach takich, czasem przeciwko sieciom handlowym, zapadają wyroki.
Obywatelski projekt zakaże sprzedaży
Teraz sprawy mają szansę iść o krok dalej. Posłowie zajmą się obywatelskim projektem ustawy, który zakazać ma całkowicie sprzedaży ryb, które jeszcze pływają. Ustawa miałaby zakazywać przechowywania ryb w warunkach, które uniemożliwiają im swobodne oddychanie i pływanie. Kary mają sięgać do 5 lat pozbawienia wolności, a jeśli w sądzie udowodni się sprzedawcy szczególne okrucieństwo – nawet do 8 lat.
Jak oceniają dziennikarze „Faktu”, który pisze o sprawie, nie ma raczej szans na to, by ustawa zaczęła działać jeszcze przed świętami 2024 roku. Jej projekt przewiduje wejście w życie w 30 dni po uchwaleniu. Zaś na to, by cały proces zakończył się w pięć dni – między początkiem sesji obrad 19 listopada a 24. dniem tego miesiąca, czyli 30 dni przed wigilią – nie można liczyć.
Poznaj też najnowsze promocje w Lidlu i dowiedz się, jakich mięs nie należy jadać.