Pojechali na wakacje i oszukali system. Nie do wiary co robią, żeby oszczędzić na jedzeniu
Ceny jedzenia od ostatniego roku poszły w górę. Zauważają to turyści wypoczywający nad Bałtykiem. Nie trudno natknąć się w sieci na zdjęcie horrendalnie wysokiej kwoty na paragonie. Polacy powoli rezygnują z wyjść do restauracji na rzecz samodzielnego gotowania.
Ceny jedzenia na wakacjach nie pozostawiają wyboru
Turyści nie są jedynymi, którzy odczuwają wysokie ceny jedzenia na wakacjach. Zmianę trendu zauważają także restauratorzy. Osoby prowadzący gastronomię donoszą, że coraz mniej gości decyduje się na stołowanie w lokalach na mieście. Dużo taniej można coś ugotować samodzielnie.
Polacy szukają oszczędności gdzie się da. Nic więc dziwnego, że rezygnują z wyjść na obiad. Ceny jedzenia na mieście dla całej rodziny potrafią solidnie dać w kość. Jak obliczył portal money.pl ten sam posiłek przygotowany własnoręcznie kosztować może nawet trzykrotnie mniej.
Jedzenie na mieście przegrywa z samodzielnym wyżywieniem
Turyści, którzy wypoczywają nad morze, nie muszą koniecznie zakasać rękawów w kuchni . Wiele pensjonatów oferuje wyżywienie na miejscu w konkurencyjnych cenach .
Teraz nie wychodzę z kuchni. Z jednej strony się nie dziwię, bo kiedy sama tu jestem i mam iść na zupę czy coś zjeść, to widzę, że ceny zwariowały
-mówi w rozmowie z money.pl pani Aneta, która wynajmuje pokoje nad morzem.
Dodaje też, że to pierwszy sezon, kiedy jej goście mogą skorzystać z takiej możliwości .
W restauracjach centrum Krynicy Morskiej obroty powoli spadają . Potwierdza to jeden z działających tam restauratorów .
Jest mało klientów, coraz mniej osób wchodzi do restauracji. Przyjeżdżają nad morze, ale jedzenie kupują w sklepach
-opowiada portalowi.
Nie ma co się dziwić. Pamiętam, jak trzy lata temu czteroosobowa rodzina płaciła 150 zł za cały rachunek. Teraz trzeba mieć co najmniej 300 zł
-wyjaśnia sytuację.
Polski model wakacji cofa się do lat 90 . Wtedy wyjście do restauracji na posiłek było wielkim wydarzeniem . Na taką gratkę stać było ludzi 1, może 2 razy w ciągu wyjazdu . Pozostałe posiłki przygotowywano samemu .
Ten wariant ekonomiczny wakacji w Polsce to właśnie pokoje bez wyżywienia, więc trzeba je zabrać lub kupić. Przy obecnych cenach nie ma szans, by czteroosobowa rodzina mogła pozwolić sobie w rozsądnym budżecie na wypoczynek w fajnym obiekcie z wyżywieniem lub stołowanie się w restauracjach
-mówi Dariusz Wojtal, prezes Polskiej Izby Turystyki w rozmowie z money.pl.
Podkreśla, że dawniej przywożenie własnego prowiantu na wypoczynek było czymś zupełnie normalnym . Obecnie możemy zauważyć, że ta tendencja do nas wraca .
Jak wychodzi jedzenie na mieście w porównaniu z samodzielnym gotowaniem?
Reporterzy portalu money.pl postanowili przeprowadzić ciekawy eksperyment . Porównali danie z „paragonu grozy" z analogicznymi produktami kupionymi w sklepie . Wnioski po zrobieniu kalkulacji nasuwają się same . Ceny jedzenia na mieście w stosunku do tego domowego są niemal trzykrotnie wyższe .
Na rzeczonym paragonie widnieje łosoś z pieca i 2 porcje dorsza . Do tego 2 porcje ziemniaków, 3 zestawy surówek, frytki, 2 lemoniady i coca-cola. Łączna kwota do zapłaty wyniosła 318,76 złotych . Ile za to samo należałoby zapłacić w sklepie ?
Money.pl w swoich obliczeniach posiłkował się cenami ze sklepu internetowego Auchan . Dzięki temu mógł dokładnie obliczyć dokładną kwotę za analogiczną wagę ryb ryb oraz za inne produkty . I tak łosoś kosztował 34,34 złote (zamiast 69,96 zł), dorsz 49,86 złotych (zamiast 127,80 złotych), a coca-cola 3,99 (zamiast 10 złotych). Składniki na lemoniadę i surówki, oraz frytki również wyszły o wiele taniej .
Wirtualny paragon za rodzinny obiad wyniósł 112,41 złotych . To aż o 206,35 złotych taniej, niż w przypadku wyżywienia na mieście . Policzmy taką różnicę na każdy dzień pobytu na urlopie . Dzięki spędzeniu odrobiny czasu w kuchni można zaoszczędzić naprawdę oszałamiające kwoty . Jedzenie na tym weselu musiało kosztować majątek . Ci wczasowicze mają zupełnie inny problem, niż ceny w lokalach gastronomicznych .
Źródło: money.pl