Czy ryby z Bałtyku są szkodliwe?
Ryby cieszą się sporą popularnością wśród smakoszy. Raczymy się nimi głównie podczas wakacyjnych wypraw nad nasze morze. Niestety, bałtyckie ryby nie należą do najzdrowszych. Wszystko przez zanieczyszczenia. Eksperci zalecają jedzenie frykasów z Bałtyku maksymalnie raz w tygodniu.
Nie da się ukryć, że ryby często goszczą w naszym jadłospisie. Najczęściej zajadamy się tego typu specjałami, kiedy udajemy się nas Bałtyk. Nietrudno natknąć się na smakoszy, którzy nie potrafią oprzeć się tamtejszym rybom. Jednak lepiej zachować ostrożność.
Dalsza część tekstu znajduje się poniżej:
Czy ryby z Bałtyku mogą nam zaszkodzić?
Smakowite ryby niejednokrotnie przyprawiały nas o szybsze bicie serca. W tym roku regularnie dochodzą nas wieści o wysokich cenach za takie smakołyki. Nawet Czesi są zaskoczeni drożyzną w nadmorskich restauracjach .
Bez wątpienia ryby prosto z morza są nie lada pokusą. Nie można im odmówić niecodziennych walorów smakowych, obok których nie da się przejść obojętnie. Mogłoby się wydawać, że ryby z Bałtyku wypadają o wiele lepiej od mrożonych filetów .
Nie od dziś wiadomo, że Bałtyk nie należy do najczystszych mórz. Niedawne badania potwierdzają najgorsze z obaw. Zanieczyszczenie odbija się na jakości tamtejszych ryb. Oceanograf z Polskiej Akademii Nauk, podczas wywiadu z Gazetą Wyborczą podzielił się swoimi obserwacjami .
- Na Głębi Bornholmskiej, gdzie samice dorsza składają najwięcej ikry, znaleziono stężenie arsenu ponad dwa razy wyższe niż w rejonach zanieczyszczonych przemysłowo. Wszystkich trochę zmroziło - powiedział prof. Jacek Bełdowski, przytaczany przez portal Fakt.
Ile bałtyckich ryb możemy jadać?
Ekspert w rozmowie z Gazetą Wyborczą stwierdził, że bałtyckie ryby nie przyniosą nam szkody, jeśli będziemy jeść je raz na tydzień . Wówczas nasz organizm zdąży się uporać z ewentualnymi szkodliwymi substancjami.
Zanieczyszczenie Bałtyku ma różne źródła. Jednym z nich jest zatopiona w nim broń chemiczna z okresu II Wojny Światowej. Okazuje się, że z roku na rok mięso morskich ryb jest coraz bardziej skażone szkodliwymi substancjami . Na razie nie są one niebezpieczne dla zdrowia, jednak proces cały czas postępuje i niewykluczone, że za jakiś czas bałtyckie ryby będzie jeszcze gorsze.
(Canva / lauraag)
- Nie wiemy, ile tego będzie za kilka lat. Z tego powodu postulujemy, by monitoring obecności substancji szkodliwych w rybach, prowadzony przez inspekcję weterynaryjną, obejmował również najbardziej toksyczne pochodne amunicji leżącej na dnie Bałtyku . W odpowiedzi słyszymy, że to skomplikowane i drogie - powiedział prof. Jacek Bełdowski, przytaczany przez portal Fakt.
Warto zauważyć, że monitoring jednej ryby to koszt około 1000 złotych. Tym samym tego typu przedsięwzięcie jest bardzo kosztowne . Nie pozostaje nam nic innego jak obserwowanie rozwoju sytuacji. W trakcie wakacji lepiej na razie nie przesadzajmy z beztroskim zajadaniem bałtyckich ryb.
Artykuły polecane przez Redakcję Smakoszy:
Źródło: Fakt