Anna Mucha zawiedziona obiadem za 700 złotych
Anna Mucha w swojej relacji na Instagramie skrytykowała warszawski lokal, w którym jadła "ostrygi, okonia morskiego i sanżaki". Niestety, choć aktorka wydała za obiad zawrotną sumę 700 zł, jedzenie jej nie smakowało. Jak sama wskazuje, jej wypowiedź jest jedynie przestrogą przed jedzeniem w tej restauracji dla tych, którzy zdecydują się na wykwintną kolację za duże pieniądze.
Anna Mucha jest znaną aktorką, która zasłynęła głównie z zagrania roli małej dziewczynki w filmie Stevena Spielberga Lista Schindlera, a także popularnym serialu M jak Miłość emitowanym na antenie kanału TVP 2.
Jej kariera aktorska prężnie się rozwija, lecz ostatnimi czasy zrobiło się o niej głośno nie z powodu jej zawodu, a relacji na Instastories. Podczas dłuższej wypowiedzi Mucha skrytykowała pewną warszawską restaurację.
Dalsza część artykułu znajduje się poniżej filmu:
Anna Mucha wydała 700 zł na "średnie" ostrygi
Za 700 zł w warszawkiej Mucha zjadła między innymi sanżaki, czyli małże Świętego Patryka, które okazały się najlepsze z całego zamówienia. Małżami faktycznie mogła się delektować, lecz o reszcie przysmaków niebyła w stanie powiedzieć tego samego. Ostrygi okazały się bowiem "średnie".
- Poszliśmy na ostrygi, żeby było tak wiecie, światowo, na bogato... Zapłaciliśmy absurdalnie dużo, absurdalnie drogo w stosunku do jakości. Chodzi o to, że u (tu pada nazwa innej knajpy) jest drogo, ale dostajesz wybitne dania..., natomiast w restauracji (tu pada nazwa lokalu, który zawiódł Muchę) dostaliśmy przystawki i dania główne, z których to przystawek jednej kompletnie nie zjedliśmy, ponieważ była pozbawiona smaku i była żadna, druga była pyszna - te przegrzebki. - mówi Mucha.
Źródło: instagram.com/stories/taannamucha
Jak podaje Pudelek, Anna Mucha po krótkiej przygodzie z jurorowaniem w programie "Dance Dance Dance", postanowiła powrócić do swojego ukochanego zajęcia, czyli odwiedzania restauracji i poznawaniu nowych smaków.
Mucha chciała być krytykiem kulinarnym
Według portalu plotkarskiego aktorka kilka lat wcześniej marzyła o staniu się krytykiem kulinarnym. Jej niedawne doświadczenia pokazują, że jest na dobrej ku temu drodze. Do lokalu na owoce morze wybrała się wraz z partnerem Jakubem Wonsem.
- Do tego dostaliśmy ostrygi, które były średnie, bardzo średnie! (...) Jeżeli ja mam do wydania 700 złotych na obiad, to ja za te 700 złotych mogę zjeść jak król w wielu miejscach w Warszawie, więc po cholerę ja mam iść do "X" na Krakowskim Przedmieściu, zwłaszcza że siedziałam tyłem, więc nic nie miałam z tego Krakowskiego Przedmieścia! - narzeka Mucha.
Duże pieniądze za jedzenie słabej jakości
- Na kubku smakowym wylądowały dobre sanżaki, czyli małże Świętego Jakuba i reszta niestety bardzo przeciętna, bardzo słaba. Ostrygi były po prostu bardzo przeciętne... Ryba, czy okoń morski, którego jadłam, był przegotowany, przesuszony. Dwa razy po prostu pozbawiony wody - za pierwszym razem, kiedy go wyciągali z tej wody, za drugim razem, kiedy go po prostu wysuszyli. I to jest rozczarowujące - skarżyła się na Instagramie Mucha.
Brakuje ci przepysznych i łatwych przepisów? Zajrzyj do innych naszych tekstów, w których zdradzamy tajniki wielu receptur. W tym artykule opisujemy najlepszy i najprostszy sposób na soczyste kotlety mielone. Ten tekst poświęcony został ogórkom konserwowym - tak prostej receptury nie znajdziesz nigdzie indziej.
Aktorka sama wyjawia, że nie mówi tego wszystkiego, żeby po prostu narzekać. Zdaje sobie sprawę, że jej problem jest nikły w porównaniu do głodujących ludzi. Jej relacja ma jednak na celu ostrzec tych, którzy chcą wybrać się na wykwintną kolację.
A jakie zdanie na temat historii Muchy macie wy? Czy kobieta faktycznie ma dobry powód do robienia długiej relacji? Dajcie nam znać w komentarzach, co myślicie o jej słowach.
Źródło: instagram.com/stories/taannamucha
Artykuły polecane przez Redakcję Smakoszy:
źródło: pudelek.pl; instagram.com/stories/taannamucha