Zjedli obiad w knajpie Wojewódzkiego. Więcej tam nie wrócą
Kuba Wojewódzki otworzył blisko dwa lata temu w Gdyni restaurację Niewinni Czarodzieje 3.0. W lokalu nie brakuje oryginalnych dań, ale też wygórowanych cen. Czy warto zjeść w restauracji kontrowersyjnego celebryty? To sprawdzili wysłannicy jednego z serwisów internetowych.
Biznesy Wojewódzkiego, czyli jedzenie i procenty
Kuba Wojewódzki nie tylko jest gwiazdorem stacji TVN i samozwańczym królem tej telewizji, ale też prowadzi różne interesy. W Warszawie działały trzy jego knajpy, oprócz tego celebryta działa z Januszem Palikotem w branży alkoholowej. Natomiast latem 2021 roku Wojewódzki otworzył w Gdyni restaurację Niewinni Czarodzieje 3.0.
Gdyński lokal, który znajduje się w samym sercu miasta, postanowili odwiedzić wysłannicy portalu Plotek. Od razu zauważyli, że ceny na przestrzeni ostatnich dwóch lat niesamowicie wzrosły. Jednak ta sytuacja jest dość typowa również dla innych lokali w kraju. Co można zjeść w restauracji Kuby Wojewódzkiego?
Posiłek u Wojewódzkiego, czyli hot-dog i frytki z batatów
Dziennikarze portalu Plotek informują, że w menu można znaleźć takie dania jak: frytki z batatów za 29 zł, golonkę za 36 zł i hot-doga. Za danie typu fast food Kuba Wojewódzki życzy sobie aż 42 zł. Hot -dog z boczkiem w cenie 44 złote zamówiła dziennikarka portalu. Natomiast jej towarzysz zamówił najdroższego burgera w menu, czyli burgera surf and turf. Trzeba za niego zapłacić aż 73 zł.
Wysłannicy Plotka zauważyli, że w dużym burgerze można znaleźć wołowinę i krewetki. Hot-dog też był dużo większy, niż zwykle bywa takie danie fast food. Dziennikarze nasycili się zamówionymi daniami, jednak postanowili jeszcze skosztować deserów.
Małe desery u Kuby Wojewódzkiego
Niestety zamówione desery okazały się rozczarowaniem, szczególnie jeśli chodzi o wielkość przysmaku. Sernik z palonego masła z sorbetem z owoców leśnych, ciastkiem cygaretkowym oraz ziemią z białej czekolady kosztował 29 zł. Był smaczny, ale ponoć stanowczo zbyt mały.
Drugi zamówiony deser, czyli creme brulee o smaku matchy z sorbetem z marakui i sosem porzeczkowym też kosztował 29 zł. Był smaczny, ale podobnie jak poprzedni deser, niewielkich rozmiarów. Dziennikarze Plotka stwierdzili:
I choć desery były pyszne, to cena w stosunku do porcji była zbyt wysoka. Jeśli ktoś miałby ochotę przyjść po prostu na coś słodkiego i kawę, mógłby poczuć się zawiedziony
Dziennikarze Plotka zapłacili 213 zł. Wyszli najedzeni, ale nie mają już zamiaru wracać do restauracji Kuby Wojewódzkiego. Najwyraźniej nic nie posmakowało im na tyle dobrze, by na dłużej pozostało w pamięci. Pisaliśmy o restauracji Magdy Gessler. Podawaliśmy też cenę sałatki Roberta Makłowicza.
Źródło: pysznosci.pl, plotek.pl