Atak Biedronki na Lidla. To gdzie w końcu jest najtaniej? Czy mamy wierzyć dyskontom
Dostaliście już SMS z Biedronki? Rozpętała się prawdziwa wojna reklamowo-cenowa między sieciowymi gigantami. Biedronka zasypuje klientów SMS-ami, Lidl odpowiada promocjami, internet drwi. A my pytamy – gdzie w końcu jest najtaniej? I czy możemy na tym skorzystać.
SMS od Biedronki
W poniedziałek, 5 lutego, klienci Biedronki zaczęli otrzymywać od sklepu SMS-y. W wiadomościach (które wciąż przychodzą) wskazane są ceny takich produktów jak masło czy papier toaletowy. Nietypowe jest w nich to, że ceny porównane zostały do konkurencji, a konkretnie – do Lidla. To bezpośrednie wskazanie opisywane bywa jako „uderzenie” w konkurenta.
Lidl odpowiedział przekornie: „Ej, też dostaliście wczoraj wieczorem ten dziwny łańcuszek?” – zapytał swoich klientów na Facebooku.
Jednak zareagował obniżkami.
Klienci tymczasem wskazują, że reklamowana akcja Biedronki ma się zacząć dopiero w środę. Warto też przypomnieć, że
Lidl często powołuje się na testy konsumenckie
„Faktu”, który co miesiąc typuje najtańszą sieć na podstawie przyjętego koszyka zakupów.
Lidl często jest w tym zestawieniu na pierwszym miejscu i być może tym sprowokował konkurencję do działania.
Lidl obniża ceny
Kiedy we wtorek rano wojną na SMS-y zajął się portal śledzący media i reklamę, Wirtualne Media, Lidl przygotował dla niego oświadczenie. W przesłanej informacji zdementował dane Biedronki wskazując, że masło czy tulipany w Lidlu są tańsze niż czytamy w wiadomościach wysyłanych przez portugalską sieć. W zasadzie mamy więc do czynienia z wojną cenową wywołaną reklamą porównawczą.
Jak komentuje prawnik specjalizujący się w mediach, Tomasz Palak, reklama porównawcza jest rzadka w Polsce, ale całkowicie legalna .
Trzeba „tylko” spełnić wszystkie osiem warunków podanych w ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji - podkreśla.
Chodzi o to, by m.in. porównywać obiektywne cechy dwóch produktów służących do tego samego celu. Jeden sklep nie może więc porównywać ceny dwustugramowej kostki masła z 220-gramową z innego sklepu, albo masła z margaryną.
Oznacza to coś ciekawego. Obie sieci (oraz inne, jeśli zechcą się włączyć) muszą rzetelnie przeanalizować i przedstawić ofertę nie tylko swoją, lecz także konkurencji. Przecież klienci, którzy dostali SMS-y od Biedronki, dowiedzieli się przy okazji o cenach masła czy tulipanów w Lidlu.
Wojna cenowa Biedronki z Lidlem
Na takiej konkurencji klienci mogą zyskać na kilka sposobów. Po pierwsze: zwyczajnie oszczędzić pieniądze. Trudno w tej chwili jednoznacznie powiedzieć, czy masło w Lidlu na pewno staniało we wtorek rano w związku z kampanią konkurentki, czy promocja była zaplanowana już wcześniej albo informacje Biedronki były nieaktualne. Łowcy okazji z pewnością mogą zrobić tańsze zapasy. Muszą tylko sprawdzić, na czym ile i gdzie naprawdę można oszczędzić. To nieco „uwiązuje nas” do gazetek reklamowych .
Interia przypomina coś jeszcze. Wojna na promocje między Biedronką a Lidlem była widoczna już w połowie 2023 roku . Obaj konkurenci wybierali jednak sami, co porównują. Mogli więc dobierać produkty do porównania według własnego uznania.
Co ciekawe, Interia przypomina, że badania „Faktu” i firmy ASM Sales Force Agency, które mają niezależny charakter, wskazały w grudniu nieoczekiwanego zwycięzcę . Nie był nim ani Biedronka, Lidl, ani Aldi, ale Auchan. Grudniowy koszyk do porównania kosztował w Auchan 208 zł, w Lidlu 235, a w Biedronce aż 244. Pod koniec stycznia to podobne badanie wskazało już jednak Lidla (142,91 zł), po którym następowała Biedronka (144,20 zł) i Dino (204,04 zł).
Klient zyskuje więc na konkurencji. Trzeba jednak umieć zyskać – wiedzieć, gdzie i jak szukać informacji, gdzie najtaniej. A w sytuacji, kiedy sklepy właściwie co dzień mogą zmieniać ceny i ogłaszać promocje, wymaga to nie lada umiejętności.
Sprawdź też ceny faworków u Magdy Gessler i dowiedz się więcej o promocjach Lidla w lutym .