Jedyna szansa na niedzielne zakupy. Te placówki są dziś otwarte mimo zakazu handlu
Obowiązujący już od kilku lat zakaz handlu w niedziele wciąż daje nam się czasem we znaki. Zazwyczaj piszemy o tym, kiedy sklepy mają być wyjątkowo otwarte. Podsumujmy więc, co zrobić, jeśli tak nie jest.
Sklepy nieczynne w niedziele
Ustawa dotycząca zakazu handlu w niedziele nie jest przesadnie drakońska. Nakłada ona zakaz pracy sklepom, których powierzchnia wynosi powyżej 200 mkw. Wyjątkami są takie sklepy, w których pracuje osoba prowadząca działalność „na własną odpowiedzialność i własny rachunek”, czyli, ogólnie rzecz biorąc, właściciel sklepu.
Oznacza to, że zakazem objęte są wszystkie duże sieci handlowe. Ich placówki są w większości za duże (aby wyobrazić sobie 200 mkw, pomyślmy o kwadracie o boku zaledwie 14 metrów). Trudno też znaleźć kruczek, który pozwalałby ominąć zasadę „pracy na własny rachunek” w sklepie, który zatrudniać musi co najmniej kilka osób na zmianie i należy np. do międzynarodowej sieci.
Jeśli nie Biedronka, to co?
Z zamkniętych podwoi Biedronki , Dino czy Lidla cieszyć się jednak muszą niektórzy przedsiębiorcy. Jeśli chodzi o sieci, na niedzielne zakupy z powodzeniem wybierzemy się do dużej części Żabek. Sklepy te mają wiele sposobów na obejście przepisów.
Dalsza część tekstu pod filmem.
Po pierwsze – są przeważnie dość małe. Działają też na zasadzie franczyzy, co sprawia, że czasem właściciel sam stoi za ladą. Po trzecie, łączą w sobie usługi np. pocztowe z handlem, a to daje im pewien przywilej. Trudno tu jednak o ogólną zasadę, dlatego przed spacerem do Żabki można sprawdzić np. w jej aplikacji lub choćby w Mapach Google, jakie ma ustawione godziny otwarcia.
Szukajmy lokalnych spożywczaków
Drugą siecią, która operuje mniejszymi marketami, jest Carrefour ze swoją linią Express . Te dwie sieci, a także mniejsze, jak Odido czy Lewiatan , dość skutecznie pozbawiają rynku niezależnych konkurentów. Jednak w wielu miejscach wciąż znaleźć można niezależne, małe spożywczaki, które obsługują także w niedziele.
Wiadomo też, że jak trwoga to… na stację benzynową . Duże sieci kilka lat temu przeszły etap nawiązywania współpracy z partnerami z branży handlowej. Zaowocowało to osobnymi formatami sklepów, które czasem zaopatrują nas w weekendy całkiem kompleksowo, nawet w świeże warzywa. Szczególna sytuacja jest w mniejszych miejscowościach, gdzie właściciele stacji mogą np. łączyć biznes paliwowy i rolny, więc sprzedają także własne produkty.