Najniebezpieczniejszy ser świata
Ser casu marzu może być jedzony jedynie przez najodważniejszych, którzy posiadają bardzo silne żołądki. Choć smak tego wyrobu jest wyjątkowy, nie każdy będzie potrafić przemóc się i zjeść go ze smakiem - larwy muchy Piophila casei skutecznie w tym przeszkadzają.
Przez smakoszy smak wyrobu z Sardynii porównywalny jest do gorgonzoli, czyli podpuszczkowego miękkiego sera z niebieską pleśnią. Co ciekawe, casu marzu nie może być sprzedawane komercyjnie, dlatego dostępny jest jedynie na włoskiej wyspie.
Jak powstaje najniebezpieczniejszy ser świata?
Gdy ser zostaje uformowany w okrągłe bloki, ustawia się go w specjalnym pomieszczeniu, w którym dojrzewa. W czasie suszenia na powierzchni sera pojawiają się pęknięcia, w których muchy Piophila casei składają swoje jaja. Po określonym czasie z jajek wykluwają się larwy.
Robaki te konsumują białko zawarte w serze, które następnie ulega fermentacji, tworząc miękką i kremową konsystencję. Po zakończeniu dojrzewania, przysmak jest otwierany i konsumowany. W trakcie jedzenia larwy pozostają w wyrobie, dlatego trzeba zachować sporą ostrożność.
Larwy skaczą na 15 cm w powietrze
Robaki w sytuacji zagrożenia próbują uciekać - wtedy wykorzystują swoje silne ciało i wzbijają się w powietrze na wysokość nawet 15 cm. Z tego powodu warto zamykać oczy podczas konsumpcji, aby skoczna larwa nie trafiła ewentualnego śmiałka w oko.
Chcesz poznać więcej ciekawych wiadomości ze świata kulinariów? Sprawdź ten artykuł , w którym zdradzamy, ile razy bezpiecznie można odgrzewać jedzenie ze świąt. W tym tekście z kolei prezentujemy zalety picia soku z brzozy, który pozwala zachować zdrowie na dłużej.
Na specjalną prośbę twórcy sera mogą wyjąć larwy przed podaniem, jednak zaznaczają przy okazji, że tracą przez to sporą dozę doznań. Jeżeli widać, że robaki są martwe, może to być znak nieświeżości produktu, a zjedzenie go może grozić poważnym zatruciem.
Źródło: wikimedia.com/Shardan CC 3.0
Czy jedzenie larw jest groźne?
Niektórzy ludzie twierdzą, że spożycie casu marzu jest groźne nie z powodu nieświeżości - żywe larwy mają rzekomo zdolność przetrwania układu pokarmowego człowieka i mogą wywołać specyficzną chorobę muszycę w jelitach. Nie ma jednak żadnych dowodów, aby ktokolwiek faktycznie na nią zachorował po zjedzeniu tego sera.
Dla lokalnych pasterzy casu marzu jest nawet swojego rodzajem afrodyzjaku, a najbardziej oddani swojemu przysmakowi mówią, że nie każdy może doświadczyć tak wspaniałej przyjemności jedzenia go. A czy ty byłbyś na tyle odważny, aby spróbować wyjątkowego włoskiego sera? Daj nam znać w komentarzach na naszym Facebooku.
Artykuły polecane przez Redakcję Smakoszy:
źródło: national-geographic.pl