Polacy jej unikają, a wcale nie muszą. Dietetyk mówi jasno „2 łyżeczki w ciągu dnia”
Zanim przeczytasz ten tekst, uprzedzamy. Może on wywołać niemały szok. Mamy bowiem do czynienia z dietetykiem, który uspokaja nasze sumienia, a to widok, do którego nie jesteśmy zbyt przyzwyczajeni.
Sól szkodzi, ale nie tak bardzo
Dietetycy przeważnie biją na alarm, jeśli chodzi o nasze żywieniowe przyzwyczajenia. Rzeczywiście, czasy sprzyjają temu, by być rygorystycznym . Podczas kiedy większość naszej historii upływała pod znakiem zbyt ubogiej diety , nasza dziś jest raczej zbyt obfita.
Na co najbardziej należy uważać? Kiedyś na celowniku był tłuszcz, dziś uwaga i ostrze krytyki specjalistów od żywienia przesuwa się w kierunku węglowodanów, cukrów i soli. Nauczyliśmy się ograniczać te składniki tak bardzo, że czasem, jak się okazuje, aż za bardzo.
Sól? Spokojnie, można jeść
Dr Bartek Kulczyński to dietetyk, który swoją wiedzę o właściwym odżywianiu przedstawia na prowadzonym przez siebie kanale na Youtubie. W listopadzie opublikował ciekawy filmik, w którym omawia najbardziej przekłamane i przestarzałe porady zdrowotne . Wśród nich podaje ograniczenia dotyczące soli. Zalecenia, by unikać jej „w każdej możliwej sytuacji” zalicza do „niezbyt rozsądnych porad” .
Sól, jak pryzpomina Kulczyński, jest źródłem sodu w naszym organizmie . Składnik ten uważany był przez wiele lat jako coś, co przyczynia się w dużym stopniu do rozwoju chorób sercowo-naczyniowych. Nowsze badania jednak obalają tę tezę.
Sól w naszej diecie
I oczywiście, wszystko w nadmiarze szkodzi, w tym sól. Problem polega na tym, że jeszcze do niedawna ustalono niezbyt trafną granicę co do bezpiecznej ilości spożywanej soli – wyjaśnia Kulczyński. – Na podstawie prowadzonych dziś badań wiemy, że możemy sobie pozwolić nawet na dwie łyżeczki soli w środku dnia.
Dietetyk wyjaśnia, że chodzi w dalszym ciągu o różne postaci soli . Nie tylko więc o tę, którą dodajemy do zupy lub przyprawiamy jajka. Dużo soli znajduje się w przekąskach i gotowych produktach, które kupujemy.
Kulczyński zaleca więc w dalszym ciągu ograniczanie niepotrzebnych w naszej diecie, a mocno słonych produktów, takich jak chipsy, krakersy czy solone orzeszki. Nie musi to jednak oznaczać poważnych ograniczeń samego sodu, który pełni wiele ważnych funkcji w naszym organizmie. Dietetyk przypomina za to o równowadze sodowo-potasowej , która jest jego zdaniem nawet ważniejsza niż ilość spożywanej soli.
Wypróbuj też sposób na wekowanie słoików bez pasteryzacji i przepis Roberta Makłowicza na smażone jajka .