Nigdy, przenigdy nie kupuj takich parówek. Dietetyk ostrzega, możesz sobie zaszkodzić
Dietetyk znany z mediów społecznościowych Michał Wrzosek przyjrzał się składom parówek dostępnych w sklepach. Nie jest to rewelacyjna przekąska, ale z pewnością niektóre są mniej rewelacyjne od innych. Wrzosek przygotował więc ranking.
Parówki i polityka
Niemiecki polityk Otto von Bismarck powiedzieć miał, że ludzie nie powinni wiedzieć, jak robi się politykę i kiełbasę. W domyśle – wtedy brzydziliby się korzystać z jej dobrodziejstw. Z polityką lepiej od jego czasów chyba nie jest, ale jeśli chodzi o przetwory mięsne, dziś użyłby zapewne słowa „ parówki ”.
Rzeczywiście, to właśnie do nich przylgnęło określenie „pies zmielony razem z budą”. Jednak rozmaici producenci parówek upierają się, by zmienić nasze wyobrażenia na temat tego produktu. Który z nich ma rację?
Najgorsze parówki w dyskontach
Do składu większości parówek ich producenci przyznają się raczej niechętnie. Dlatego by wziąć je pod lupę, należy dosłownie mieć ze sobą lupę. Inaczej kierować się będziemy dużymi napisami na froncie: dobre dla dzieci, świetne na diecie , sto procent mięsa i tym podobne.
Wrzosek wczytał się jednak w etykiety i tak wyznaczył najgorsze parówki, jakie można znaleźć w Biedronce. Okazały się nimi wędzone parówki z kurczaka marki Konspol . Mają one w składzie zaledwie 55% mięsa i tyle samo tablicy Mendelejewa.
Jakie parówki w Biedronce kupować?
Drugim najgorszym parówkowym wyborem są Berlinki z serem – dwie trzecie mięsa, sól, tłuszcz i kalorie. Na szczęście są też produkty, które w tej kategorii są szkodliwe nieco mniej.
I tak, Wrzosek wskazał jako najlepsze Sokoliki z Sokołowa . Mają one 90 proc. mięsa, najwięcej białka i najmniej tłuszczu. Na podium załapały się także naturalne parówki Tarczyńskiego oraz, na trzecim miejscu – Głodniaki marki własnej Biedronki .
Wypróbuj przepisy na sałatkę ziemniaczaną i pastę jajeczną .