Ten „paragon grozy” przelał szalę goryczy. Powodu nikt się nie spodziewał
Lato jest doskonałym sezonem na „paragony grozy”. Rozmaite redakcje i portale są wręcz zalewane zdjęciami niebotycznych rachunków za jedzenie. W sieci pojawił się kolejny przypadek, tym razem dotyczący zapiekanek w Kołobrzegu. Tym jednak, co rozsierdziło ludzi, wcale nie były wysokie ceny.
„Paragony grozy” złoszczą Polaków
Każdy dobrze wie, czym jest „paragon grozy”. Rachunek z wysoką ceną ma pokazać, jak daleko zaszła inflacja w naszym kraju. Choć pojedyncze ich przypadki zdarzały się już wcześniej, to lato jest istną kopalnia tego typu treści. Związane jest to oczywiście z powszechnymi wyjazdami na wypoczynek, a co za tym idzie, licznymi wydatkami na gastronomię.
W sieci pojawiają się kolejne zdjęcia, mające wywołać emocje. Okazuje się, że Polacy po drugiej stronie mają powoli dość takiego narzekania. Paragon z wczorajszego wieczoru wywołał reakcje, ale chyba nie takie, jak spodziewała się wrzucająca go do sieci kobieta. W komentarzach pod zdjęciem zawrzało.
O jeden „paragon grozy” za daleko
Jedna z użytkowniczek Twittera udostępniła na swoim koncie zdjęcie paragonu . Na rachunku widniały 2 zapiekanki oraz napoje . Choć cena do najniższych nie należy, to nie ten czynnik zdenerwował internautów . Ludzie w niewybrednych słowach dali znać, że mają już dość słuchania takiego marudzenia .
Paragon grozy dwie zapiekanki i cola Kołobrzeg
-podpisała swoje zdjęcie internautka.
Pod wymienionymi pozycjami wydać łączną kwotę 68 złotych . Sprzedający doliczył dodatkowe 2 złote za sosy do zapiekanek .
Fotka paragonu została udostępniona w portalu o2 . To właśnie tam w komentarzach pod zdjęciem zawrzało. Powodem awantury nie były jednak ceny, a ciągłe utyskiwanie rodaków . Niektórzy nie przebierali w słowach.
Wszyscy mają dość „paragonów grozy”
Internauci dali wyraz swojemu niezadowoleniu . Nie ceny ich zirytowały, a kolejne na nie narzekanie . Nie ma przecież przymusu, aby stołować się na mieście . Jadłospis i obowiązujące kwoty nie są żadną tajemnicą przed złożeniem zamówienia .
A co nie widziała ile kosztują zapiekanki? (…) Kupowała i teraz płacze
-dziwi się jeden z komentujących.
Wysyłanie takiego czegoś do mediów źle świadczy o właścicielu. Było za młodu chodzić do szkoły to by się umiało czytać
-zgadza się kolejny.
Po chwili dodaje, że ludzie kupują bez zwracania uwagi na ceny , a potem narzekają, że dużo płacą. Nikt przecież nie chowa menu przed klientami .
Normalne ceny, co roku to samo
-zauważa ktoś krótko.
Zapraszam do piekarnika w Częstochowie -dobre, ale cena ta sama -więc nie mówcie o GROZIE
-pisze kolejny komentujący.
Cennika nie ma? Nie stać mnie, nie kupuję ! A nie, że kupię i potem biadolę !
-piekli się jeszcze jeden internauta.
Takich głosów pojawia się pod zdjęciem mnóstwo.
Pensje pracowników są coraz wyższe, prąd i gaz coraz droższy dla przedsiębiorców , coraz więcej różnego rodzaju dodatków socjalnych, to jak myślicie, czy zapiekanka będzie kosztować 3 złote ?
-zauważa ktoś racjonalnie.
Trudno w tym wypadku nie przyznać racji . Wszystko poszło do góry, więc trudno, żeby przedsiębiorcy utrzymali zeszłoroczne ceny . Ciążą na nich ogromne koszty utrzymania lokali .
Rozumiem jeszcze zdjęcie cennika. *ZOBACZTA LUDZIE! DROGO! NIE KUPIŁAM (ŁEM)* Ale kupić, nie czytając, nie umiejąc czytać, (możliwość do wyboru) i potem jęczeć? Nawet jak nie ma cennika, można zapytać o cenę .
-peroruje internauta.
Z tych komentarzy widać, że ludzie mają dosyć . Kolejne nagłaśniane afery nikomu nie poprawiają humoru . Zamiast szukać sensacji, lepiej skupić się na miłym wypoczynku. Przy odrobinie wysiłku jedzenie w przystępnej cenie też się znajdzie . Ceny za garstkę tych grzybów osiągają absurdalny pułap . O „paragony grozy” nie muszę się martwić politycy na sejmowej stołówce .
Źródło: o2