Wszyscy robią miód z mniszka, a ja stawiam na ocet. Trudno streścić zalety w jednym zdaniu
Mniszek lekarski to wszechobecny kwiat porastający nasze łąki jak chwast. Jest jednak czymś dokładnie przeciwnym – bardzo pożyteczną rośliną, która, jeśli odpowiednio ją przetworzyć, odda nam nieopisane zasługi zdrowotne.
Mniszek lekarski – właściwości
Mniszek lekarski to prawdziwy dar natury. Także w tym sensie, że pod dostatkiem mamy go za darmo, bo rośnie wszędzie dokoła nas. I choć darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, warto przyjrzeć się z bliska mnóstwu dobroczynnych funkcji i zastosowań tego niepozornego kwiatka.
Jest on doskonały jako produkt do regulacji trawienia . Pobudza działanie żołądka i wątroby, sprzyja trawieniu, pomaga przy niedostatecznej produkcji żółci. Dzięki swoim właściwościom przeciwzapalnym poprawia odporność organizmu. Zalecany jest też przy problemach skórnych . Wszystkie te działania objawią się, kiedy będziemy jedli lub pili przetwory z mniszka, których możemy przygotować mnóstwo – od sałatek i zup po konfitury czy wyciągi spirytusowe. Albo, jak w naszym wypadku, ocet – świetny między innymi dzięki temu, że można stosować go także zewnętrznie, choćby na zmiany skórne.
Jak zbierać mniszek lekarski
Zbierając rośliny do przygotowania tego octu pamiętać musimy o dwóch przestrogach. Pierwsza jest botaniczna: . Poznajemy go po tym, że z jednej łodygi mlecza wyrasta kilka kwiatów oraz liście. W wypadku mniszka zaś – liście rosną obok łodyg, a każda z nich zakończona jest tylko jednym kwiatem, który kiedyś zmieni się w dmuchawiec.
Kwiaty mniszka można zbierać swobodnie, a rośnie ich wszędzie mnóstwo. Właśnie dlatego warto powstrzymać się przed zrywaniem tych, które rosną zbyt blisko uczęszczanych przez samochody dróg . Ta zasada dotyczy wszelkiego rodzaju szczawiu i mirabelek, razem z którymi nie chcemy przemycać do naszego organizmu nadmiaru metali ciężkich i pyłu ze ścierających się opon aut.
Przygotowujemy ocet z mniszka lekarskiego
Na zbieranie mniszka lekarskiego można wybrać się ze słojem, w którym będziemy go przyrządzać. Z łodyg obrywamy kwiaty, aż naczynie wypełni się do połowy. W domu kwiaty wysypujemy na biały papier ułożony na blacie w jasnym miejscu. Biel wywabi z kwiatów żyjątka, których nie chcemy w naszym occie. Kwiaty płuczemy i dla pewności jeszcze raz przeglądamy.
Osuszone kwiaty nasypujemy z powrotem do słoja. Przygotowujemy zalewę z 3-4 łyżek cukru na 1 litr wody . Wodę można podgrzać, by ułatwić rozpuszczanie cukru, ale przed zalaniem należy ją ostudzić.
Kiedy woda osiągnie temperaturę pokojową, zalewamy nią kwiaty w słoju. Do wody dodać można aktywnego (niepasteryzowanego i niefiltrowanego) octu np. jabłkowego, jeśli mamy do takowego dostęp. Dodatek ten nie jest jednak konieczny, bo ocet powinien zrobić się sam. Słój zabezpieczamy tetrową ściereczką lub ręcznikiem papierowym, przymocowanym gumką recepturką.
Przez kolejne trzy tygodnie 1-2 razy dziennie mieszamy ocet wyparzoną drewnianą łyżką , by kwiaty, które wystają na powierzchnię, nie pleśniały. Kiedy ocet będzie gotowy, zlewamy go, cedząc przez ściereczkę tetrową, do wyparzonych szklanych butelek. Można użyć resztki do zaszczepienia kolejnego nastawu.
Wypróbuj też przepis na ciasto z rabarbarem i poznaj zdrowotne właściwości morszczuka .