Koleżanka pochwaliła się patentem na wydłużenie świeżości warzyw. Gdy to zobaczyłam zamarłam
Świeże warzywa i owoce powinny stanowić podstawę naszej diety. Jednak nie każdy ma czas na codzienne zakupy. Konieczne więc jest ich odpowiednie przechowywanie. U znajomej zobaczyłam ostatnio jak w praktyce wygląda „modny” sposób na wydłużenie świeżości warzyw. Postanowiłam sprawdzić, czy rzeczywiście jest opłacalny, a przede wszystkim bezpieczny.
Modna metoda na wydłużenie świeżości warzyw
Podczas spotkań towarzyskich często zajadam marchewkę z hummusem. To zdrowa i sycąca przekąska, którą uwielbiam. Jednak pokrojenie warzywa w słupki zajmuje sporo czasu i nie przepadam za tym.
Kiedy więc znajoma poradziła mi, abym przygotowała je wcześniej i włożyła do słoika z zimną wodą, początkowo chciałam powtórzyć jej kroki. Wizja twardych i jędrnych marchewek była kusząca.
Nim jednak zrealizowałam pomysł, postanowiłam poczytać więcej na temat „przełomowego” sposobu przechowywania warzyw. Zaczęłam od wpisania w wyszukiwarkę hasła jak przechowywać marchew i zabrałam się za przeglądanie wyników.
Internet niestety nie był zbyt pomocny. Poznałam liczne sposoby na przechowywania warzyw zimą takie jak np. zasypanie ich wraz ze skrzynką wypełnioną ziemią w ogródku, czy zaniesienie do piwnicy wraz z ziemniakami i innymi warzywami korzeniowymi.
Trzeba przyznać, że są to dość nieprzydatne informacje, gdy dyspozycji ma się jedynie lodówkę i kuchenne szafki. Swoje poszukiwania przeniosłam zatem na Instagrama. Często tak robię, gdy potrzebuję inspiracji. Wpisywanie anglojęzycznych haseł w wyszukiwarce serwisu nie raz już okazało się skuteczne.
Tak natrafiłam na wideo dziennikarki kulinarnej Jagny Niedzielskiej, która pokazuje jak gotować i nie marnować. Materiał dotyczył rzodkiewek, ale komentował właśnie to „rewolucyjne” wydłużanie świeżości warzyw w słoiku z wodą. Obejrzałam go bardzo uważnie.
Czy trzymanie warzyw w wodzie jest słuszne?
Wideo o rzodkiewkach nie było długie, ale wyniosłam z niego wiele przydatnych informacji. Chcąc sprawdzić ich wiarygodność, sama wybrałam się po świeże warzywo i przygotowałam je do przechowywania według podanej instrukcji.
Wydałam 3,50 zł, by kupić pęczek rzodkiewki na targu i przystąpiłam do działania. Niedzielska proponowała, by usunąć liście warzywa. Umyte „kuleczki” należało natomiast włożyć do miseczki i okryć zwilżonym ręcznikiem papierowym. Tak też zrobiłam w sobotnie popołudnie.
Liście zgodnie z radą włożyłam jeszcze do naczynia z zimną wodą. Też są jadalne i zaplanowałam zrobienie z nich pesto do makaronu. Uwielbiam taki prosty posiłek w postaci produktu ze strączków i domowego sosu bez sera .
Byłam bardzo ciekawa, jak na tak potraktowane warzywa zadziała czas. Po 3 dniach zerknęłam do lodówki. Oba produkty wyglądały nad wyraz dobrze. Zresztą spójrzcie na zdjęcia.
Liście z wierzchu trochę oklapły, ale tylko dlatego, że nie wszystkie ich końce trafiły do wody. Rzodkiewki natomiast wciąż były jędrne, mimo że nie włożyłam ich do wody.
Nie warto tego robić z prostego powodu — odstana woda jest siedliskiem bakterii. Posłużą one może niektórym naszym roślinom, ale nie nam. Lepiej nie ryzykować zatrucia.
Zwolennicy „metody słoikowej” przekonują, że płyn można zmieniać codziennie. W opinii Jagny Niedzielskiej — z którą w pełni się zgadzam — jest to niepotrzebne marnowanie wody. Inna sprawa, że łatwo o tych wymianach zapomnieć w codziennym zabieganiu.
Pięknym podsumowaniem bezsensu wydłużania świeżości warzyw poprzez wkładanie ich do wody jest zdanie wypowiedziane mojego znajomego , z którym rozmawiałam kiedyś o tej „modzie”:
Ale po co masz teraz kroić marchewki, które zamierzasz zjeść za 5 dni? — zapytał mnie wtedy ze zdziwieniem.
Jego zdumienie jest bardzo na miejscu. Najlepszym bowiem sposobem na jedzenie świeżych warzyw i owoców jest raczenie się nimi bezpośrednio po zakupie. Przechowywania jednak nie da się do końca wyeliminować.
Odpowiednie przechowywanie wydłuża świeżość warzyw
Choć bieżące wykorzystywanie warzyw i owoców byłoby w naszej kuchni sytuacją idealną, nie zawsze jest możliwe. Czasami zmieniają nam się plany. Niektórych produktów — np. sałaty czy kapusty, które sprzedawane są na główki — musimy kupić dużo.
Zdarza się też — i u mnie jest to niestety nagminne — że warzywo na stoisku targowym tak ładnie wygląda, że nie sposób mu się oprzeć. Lądujemy wtedy w sytuacji, w której mamy żywność, która lada moment się popsuje. Musimy ją dobrze przechować , by dotrwała do momentu, gdy się nią zajmiemy.
Ważne zasady dotyczące przechowywania warzyw
Generalną zasadą przechowywania dla większości warzyw jest umieszczanie ich w szufladzie na dole lodówki. Nie są konieczne żadne opakowania. Czasem przydaje się natomiast wilgotny ręcznik papierowy. W lodówce jest dość sucho i warzywa nie radzą sobie z tym dobrze.
Część z nich też trafić do lodówki nie powinna. Cebula, czosnek, ziemniaki czy buraki lepiej poczują się w szafkach usytuowanych z dala od źródła ciepła. Niektórym znana jest też babcina metoda umieszczania cebuli w pończosze. Wszystko po to by, aby w otoczeniu warzyw nie było ani zbyt wilgotno, ani zbyt sucho.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że przywiędnięte produkty wciąż są jadalne. Sygnałem do ich wyrzucenia jest dopiero pleśń. I nie ma znaczenia, czy jest jej niewiele, czy też całe warzywo pokryło się kożuszkiem grzyba. Zjedzenie wizualnie ładnej części zapleśniałego produktu też jest niebezpieczne.
Jak uniknąć pleśnienia warzyw?
Pleśnieniu sprzyjać będzie nadmiar wilgoci. Do jego powstania niestety można doprowadzić dość łatwo. Wystarczy, że nie wyjmiemy świeżych warzyw z folii, w które tak ochoczo wkładają nam je sprzedawcy. Na szczęście zabieranie na zakupy własnych woreczków wykonanych z firanki pomoże uniknąć tego problemu. Przez tkaniny wilgoć swobodnie ucieknie, a warzywa przetrwają w lodówce nawet kilkanaście dni.
Dowodem są choćby moje marchewki, które w woreczku wytrzymały mi dwa tygodnie, prezentując się jak na zdjęciu. Sałata też już dawno nie zgniła mi w lodówce. Stosując się do reguł, oszczędzam zatem pieniądze i czas — który byłby potrzebny na kolejne zakupy — a przy okazji chronię swoje zdrowie.
Po więcej wskazówek dotyczących wykorzystania warzyw zajrzyjcie na naszą stronę. Polecam materiał dotyczący zużywania liści kalafiora — dla mnie to nie lada odkrycie jak smaczną przekąską mogą być . Uwielbiam też gromadzić w zamrażalniku warzywne resztki na bulion — za każdym razem wywar smakuje w nieco inaczej, a koszt przygotowania zup znacznie spada.