Nie pomógł nawet sukces w Kuchennych Rewolucjach. Restaurację dobiły rachunki
Magda Gessler, gwiazda Kuchennych Rewolucji, bywa przysłowiową- ostatnią deską ratunku dla restauratorów, którzy borykają się z problemami. Właściciele restauracji nie mają gości w swoich lokalach, a co za tym idzie, nie zarabiają. Wizyta gwiazdy TVN nie na długo niestety pomogła restauracji Margaret z Wrocławia. Lokal dobiły rachunki.
Magda Gessler ratunkiem dla wrocławskiej Margaret?
W marcu tego roku Magda Gessler pojechała do wrocławskiej restauracji Margaret, by pomóc temu lokalowi. Na gwiazdę Kuchennych Rewolucji liczył właściciel Andrzej Dobrowolski. Lokal zajmował się działalnością cateringową, ale funkcjonował też jako restauracja. Wszystko w niej było z innej epoki. PRL-owski wystrój nie przyciągał wielu gości. Kuchnia z minionej epoki, nie zachwycała smakiem. Magda Gessler tak mówiła w Kuchennych Rewolucjach o wrocławskiej restauracji:
Centrum Gastronomiczne Margaret to istny wehikuł czasu. Przeniósł mnie w lata 70-te
Wizyta sławnej restauratorki przebiegała w burzliwy sposób. Właściciel lokalu nie mógł na początku porozumieć się z Magdą Gessler. Między nimi iskrzyło. Jednak w końcu Andrzej Dobrowolski zaakceptował rady i pomysły gwiazdy TVN.
Restauracja Margaret-podróż do czasów PRL-u
Magda Gessler postanowiła utrzymać w lokalu klimat lat 70-tych. Do czasów PRL-u nawiązywał wystrój w restauracji. Gwiazda Ku chennych Rewolucji postanowiła też zostać przy dotychczasowej nazwie tego wrocławskiego lokalu.
Kuchnia, którą zaproponowała Magda Gessler, przenosiła nas do minionej epoki. W restauracji Margaret postawiono na takie dania jak: bryzol wołowy z polędwicy, galareta, solianka, czy śledź po japońsku. Dopełnieniem klimatu lat 70-tych był kotlet schabowy z kostką, a do tego obowiązkowo zasmażana kapusta.
Restauracja Margaret nie przetrwała czasów inflacji
Magda Gessler po 11 tygodniach ponownie odwiedziła restaurację Margaret. Tak mówiła o daniach, które jej podano:
Fantastyczny bryzol, galareta twarda, smaczna, autentyczna, jak z tamtych lat. Tu naprawdę jest smacznie. Czasami chcieć, znaczy móc.
Właściciel lokalu podkreślał, że po Kuchennych Rewolucjach przybyło gości. Jednak to zbyło zdecydowanie zbyt mało.
Restauracja Margaret nie przetrwała. Dobiły ją rachunki za czynsz, prąd i gaz. Jeszcze jakiś czas temu miesięczne rachunki wynosiły 3700 zł, natomiast ostatnio sięgnęły kwoty 12700 zł. To był gwóźdź do trumny dla wrocławskiego lokalu. Właściciel musi zwolnić troje pracowników. Skupi się tylko na działalności cateringowej. Pisaliśmy o restauracji z Pucka po Kuchennych Rewolucjach. Wspominaliśmy też o sytuacji, która zszokowała Magdę Gessler podczas Kuchennych Rewolucji.
Źródło: tuwroclaw.com