Pracowała w cateringu dla szpitala. Teraz opowiedziała o niecnych praktykach
Jedzenie w szpitalu, które podawane jest pacjentom, powinno być wartościowe i dostarczać niezbędnych składników odżywczych. To niestety tylko teoria. Zwykle do cateringu jest wiele zastrzeżeń. Była pracownica firmy cateringowej, która przygotowywała posiłki dla szpitala w Bydgoszczy, ujawniła szokujące praktyki, które stosowano w firmie. Tracili na tym pacjenci.
Catering dla pacjentów, czyli jedzenie słabej jakości
Każdy, kto choć raz musiał być hospitalizowany, korzystał z jedzenia w szpitalu. Nie zawsze są to niesmaczne i ubogie posiłki. Czasem pacjenci są zadowoleni z otrzymywanego cateringu. Jednak takich sytuacji nie jest zbyt wiele. Zwykle jedzenie w szpitalu jest monotonne, niezbyt smaczne i mało odżywcze.
Placówki medyczne korzystają z cateringu, który dla szpitali przygotowują firmy zewnętrzne. Posiłki są przywożone do szpitali i wydawane chorym. Teraz była pracownica firmy, która była odpowiedzialna za catering w bydgoskim szpitalu, ujawnia sposoby na zwiększenie porcji i zaoszczędzeniu na produktach . W efekcie pacjenci dostawali słabej jakości posiłki.
Firma cateringowa, czyli rozmnażanie zupy
Była pracownica, która nagłośniła tę bulwersującą sprawę z Bydgoszczy, pracowała w firmie cateringowej w 2022 roku. Razem z nią zatrudniono jeszcze kilka osób. Wszyscy na swoje umowy czekali miesiąc. Problemem było też zaopatrzenie w produkty, z których były przyrządzane posiłki dla szpitala w Bydgoszczy. Była pracownica powiedziała w rozmowie z Expressem Bydgoskim:
Zajmowaliśmy się wydawaniem dla oddziałów, a często czegoś brakowało. Mniej dowożono owoców, czy jogurtów. Nawet ziemniaków brakowało, choć to podstawa drugiego dania
Szokującą praktyką, którą często stosowano w firmie cateringowej, było porcjowanie zupy. Była pracownica wyjaśniała, jak wyglądał ten proceder:
Dolewanie wody do zupy było na porządku dziennym . Nie dlatego, że była za gęsta, ale dlatego, żeby więcej porcji było
Szefowie traktowali pracowników jak złodziei
Szefowie firmy cateringowej oskarżali pracowników o kradzież produktów. Jednak zatrudnione tam osoby często z własnych pieniędzy kupowały niezbędne produkty. Za godzinę pracy w firmie, która przygotowywała jedzenie do Szpitala Miejskiego im. dr Warmińskiego w Bydgoszczy, otrzymywały 12 złotych za godzinę pracy. Pracownicy nie mogli znieść atmosfery, jaka panowała w pracy. Była pracownica powiedziała w rozmowie z Expressem Bydgoskim:
Ludzie nie wytrzymywali i nagle rzucali tę robotę. Nie wytrzymywali w atmosferze oskarżeń i pomówień. Wtedy to, co powinny zrobić cztery osoby, robiły tylko dwie
Przedstawiciele firmy cateringowej odpowiedzialnej za przygotowanie posiłków do szpitala zabrali głos. Powiedzieli dziennikarzom Expressu Bydgoskiego:
Z ubolewaniem przyjmujemy fakt, że ktoś Państwa chce wprowadzić w błąd oraz podważyć nasze dobre imię i renomę
Przyznają jednocześnie, że niektórzy pracownicy się zwalniali, a na pytanie o umowy, szefowie firmy twierdzą, że te były adekwatne do wykonywanych zadań przez zatrudnionych pracowników. Pisaliśmy o cateringu Anny Lewandowskiej. Informowaliśmy też o cenach sernika z cateringu Anny Korcz.
Źródło: o2