Wędkarze nim gardzą, a to superzdrowa ryba. Lepiej nie pomijaj “wodnego jeża”
Rzadko można go kupić, ale częściej – samemu wyłowić. Jazgarz to niewielka, częsta w naszych wodach ryba. Warto zainteresować się nią ze względu na skład jej mięsa.
Jazgarz – wodny szkodnik
Sama nazwa jazgarza może być staropolskim nawiązaniem do słowa jeż. Tak czy inaczej, dziś określa się go właśnie tym słowem: wodny jeż. W przeciwieństwie do mięsnego jeża, ten rybny jest dość wyjątkowy, jeśli chodzi o skład.
Wędkarze nieprzesadnie go lubią. Wyjada im przynęty, jest przy tym niezwykle żarłoczny: potrafi zjeść nawet siedem razy więcej jedzenia , niż sam waży. Zastrzeżenia do jego działalności mają także ekolodzy: jazgarz wyjada ikrę innych ryb, więc zubaża przy tym ekosystem.
Jazgarz – rzadki, ale jadalny
Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by takiego rybnego jeża przyrządzić w domu. To chuda i smaczna ryba o niewielkim rozmiarze – nawet poniżej 20 cm. Jest też, niestety, trudny w obróbce, bo ościsty.
Wynagradza za to jednak dobrym, rybnym smakiem, a przede wszystkim właściwościami odżywczymi. Mało która ryba zawiera tyle selenu co właśnie jazgarz. Selen jest zaś w naszej diecie potrzebny do regulacji aktywności tarczycy, na odporność i do właściwego funkcjonowania enzymów, które potrafią złagodzić stres oksydacyjny komórek naszego ciała.
Wodny jeż
Prócz tego, wodny jeż dalej jest rybą , ze wszystkimi dobrymi konsekwencjami zdrowotnymi tego faktu. Jemy go więc także dla witaminy D3, wapnia, jodu i fosforu. Rybne tłuszcze są także o wiele zdrowsze niż te zwierząt lądowych.
Właściwości jazgarza znane są w kuchni rosyjskiej, gdzie przygotowuje się z jego udziałem tradycyjną zawiesistą zupę rybną uchę . Bulion ze słodkowodnych ryb, w tym właśnie wodnego jeża, gotowany jest z warzywami i przyprawami. Dodaje się do niego kawałki większych ryb (jak lin czy szczupak) i podaje z plasterkiem cytryny.
Wypróbuj też przepisy na gołąbki bez zawijania i halloweenowe paluchy wiedźmy .