Pojechali do sanatorium, na stołówce czekało ich rozczarowanie. Powód zasmuca
Wyjazd do sanatorium dla wielu osób jest wyczekiwanym wydarzeniem. Wiąże się z podreperowaniem zdrowia, jednak rozczarowaniem bywa wyżywienie. Co może frustrować w sanatoryjnych stołówkach? To wyjaśniamy w naszym artykule.
Do sanatorium po zdrowie, ale nie tylko
Wyjazd do sanatorium ma poprawić zdrowie. Na jego stan, jak wiadomo ma wpływ też odżywianie. Jednak sposób żywienia bywa różny dla kuracjuszy komercyjnych i tych na NFZ. Posiłki i sposób ich podania mają miejsce o tej samej godzinie i w tej samej stołówce. To może frustrować kuracjuszy.
Na forach w mediach społecznościowych aż kipi od emocji związanych z tym tematem . Pan Jan napisał:
Przykład z sanatorium w Ciechocinku, gdzie ogłoszono, że kto chce jeść jak kuracjusz prywatny, musi dodatkowo zapłacić. Temat w kółko powtarzany…
Kuracjusze mają dość
Podział na kuracjuszy prywatnych i tych z NFZ denerwuje wiele osób. Ma to związek właśnie z posiłkami i szwedzkim stołem, z którego zwykle mogą korzystać kuracjusze prywatni. Jedzenia jest dużo i do tego szeroki wybór rozmaitych dań. Pani Maria napisała w grupie Turnusy rehabilitacyjne na Facebooku:
To poniżanie człowieka i pokazywanie, kto ma pieniądze, a kto nie. Lepsze dzieci i od gorszego Boga! Dawniej szlachta też jadała na salonach przy obfitych stołach, a poddani gdzie i co popadło
Do dyskusji włączył się Pan Jan, który napisał:
Jeżeli jadę komercyjnie i mnie to kosztuje 3-4 tysiące za pobyt, a na NFZ za 1-osobowy pokój płacą 600-800 zł, to resztę dopłaca państwo ze składek, które płaci każdy ubezpieczony. To znaczy, że mam jeść mortadelę i serek topiony, a z NFZ szyneczki i schabowe?
Dwie stołówki rozwiązaniem w sanatoriach
Natomiast Pani Krystyna wspomniała o dwóch stołówkach. W komentarzu napisała:
Tam, gdzie ja byłam, były dwie stołówki, w zupełnie różnych miejscach i nie było zaglądania w talerze . Zresztą, to normalne, że prywatnie masz lepszą kuchnię. Dla mnie to nie problem
Pani Maria tak wspomina pobyt w sanatorium i posiłki:
Komercja była oddzielona dość wysokim parawanem i nie wiem jak wyglądały posiłki
Pan Jerzy wspomina:
Byłam kilka razy w sanatorium na NFZ i dwa razy prywatnie. Nigdy nie byłem głodny, a zawsze oferowali możliwość dopłaty do wyżywienia, żeby jeść z komercyjnymi. Nie rozumiem o co chodzi…
Czy smakosze mają doświadczenie w tym temacie? Podzielcie się swoją opinią! Pisaliśmy o tym, jak przechowywać pieczywo, by długo było świeże. Podawaliśmy też przepis na twarogowe bułeczki bez drożdży.
Źródło: pomorska.pl, Facebook