Mężczyźni chcą rozwodów, bo nie mają obiadów na stole. „Kobiety są od sprzątania i gotowania"
Adwokatka opowiedziała w mediach społecznościowych o swoich doświadczeniach ze spraw rozwodowych. Okazuje się, że panowie żądają rozwodów, gdy przed nosem nie ląduje ciepły posiłek. Odzew w komentarzach nie zawsze był taki, jak można by się tego spodziewać. Sprawdź o co chodzi w tej całej aferze.
Maraton rozwodowy
Aktywna na Instagramie polska adwokatka podzieliła się ze swoimi obserwatorami doświadczeniem, które wyniosła z prowadzenia spraw rozwodowych. Jak twierdzi, w polskich sądach braki obiadowe są podawane jako usprawiedliwienie rozwodu.
To ciasto obowiązkowo podam na Wielkanoc. Wszystkie serniki i mazurki będą mogły się schować Co 10 dni podlewam tym sadzonki pomidorów. Są zdrowe i silneW ostatnich trzech tygodniach miałam maraton rozwodowy i najczęstszym (a niejednokrotnie jedynym) zarzutem w stronę kobiet było niegotowanie obiadów – napisała na swoim koncie na Instagramie Weronika Matusiak.
Schabowy i rozwody
Na wpis Matusiak uwagę zwrócił serwis kobieta.gazeta.pl. Zauważa on, że liczba rozwodów w Polsce systematycznie rośnie, a na każde 1000 zawartych małżeństw przypada w Polsce 460 sądownie zakończonych związków. Przyczyny mogą być różne, a niektóre z nich – bardzo poważne. Prawniczka stwierdza coś podobnego.
Jeżeli wnosimy o orzeczenie rozwodu z winy drugiego małżonka, podajmy faktyczne i poważne argumenty, które to uzasadniają. Małżonkowie są równi, mają prawo do poszanowania ich zdania oraz szacunku do ich osoby – napisała.
Swój wpis ozdobiła zdjęciem kolacji przygotowanej jej przez męża – kanapek z serkiem, rukolą i żurawiną. „A wy jak uważacie, brak obiadków jest powodem do rozwodu, czy nie?” – zapytała na koniec.
Bo zupa była za słona
Co ciekawe, odpowiedzi w komentarzach… nie były jednoznaczne. Niektóre czytelniczki zgadzały się z jej ironicznym podejściem do trudnej sprawy.
Mój ojciec na sprawie rozwodowej powiedział,że musiał jeść ten sam obiad dwa dni pod rząd i mama zmuszała go do odkurzania mieszkania w soboty. Bidulek – napisała jedna z nich.
Kiedyś znajoma opowiadała o swojej sprawie rozwodowej. Na rozprawie jej były mąż powiedział, że jak ona jechała na weekend na studia to nie było obiadu, bo kotlety usmażyła ale ziemniaczki nie były ugotowane tylko stały obrane w garnku. „Wysoki sądzie, nie było ziemniaczków” – dodała inna.
Nie zabrakło jednak komentarzy, które reprezentowały, delikatnie mówiąc, przeciwne zdanie.
Co jeśli nie mają dzieci, chłop pracuje, ona tylko siedzi w domu i tyle, jedyne czego on potrzebuje, to żeby robiła obiady bo on pracuje i może sprzątała dom. Wydaje mi się, że to jest prostsze niż 12h dziennie np spawania żeby godnie utrzymać 2 osoby i żeby żona miała na jakieś ładne wydatki – wyjaśnił jeden z mężczyzn.
Rzeczposlita jest katolicka poczytajcie o obowiązkach katoliczki - dodał inny z nich. A jeszcze jeden dołączył do skargi powoda: Niestety trzeba się pogodzić, że dzisiejsze kobiety w większości nie gotują, część nawet nie potrafi (pisownia oryginalna – red.).
Być może najwięcej prawdy zawarła w tej dyskusji jedna z użytkowniczek, która napisała: „To widać, z jak wielkiej miłości panowie się żenią”.