Pracownica dyskontu zdradziła, na czym przyłapała klientkę. „Pani zrobiła się czerwona ze wstydu"
O dziwnych zachowaniach klientów dyskontów słyszymy ostatnio coraz częściej. Czujemy się wtedy trochę jakbyśmy oglądali „Świat według Kiepskich”. Dziennikarze zebrali różne przygody personelu sklepowego.
Klienci w dyskontach
Jeśli dodamy do siebie liczbę sklepów trzech największych sieci dyskontów, Biedronki, Lidla i Dino, otrzymamy coś koło 6,5-7 tys. placówek. Oznacza to, że w obsłudze klienta w tym segmencie rynku pracuje każdorazowo liczba ludzi idąca w dziesiątki tysięcy. Każda z takich osób ma zaś coś do opowiedzenia o dziwnych obyczajach klientów.
Sprawy dotyczą przeważnie stosunku do zakupów i produktów. Każde takie zachowanie to albo marnowanie rzeczy, które mogłyby zostać sprzedane, albo czasu pracowników, którzy na brak obowiązków nie narzekają. „Wirtualna Polska” porozmawiała z jedną z pracownic Biedronki by poznać najciekawsze pomysły konsumentów.
To jedna z najzdrowszych kasz, a Polacy w ogóle jej nie znają. Hit w walce z nadwagą i cukrzycąCo robią klienci w Biedronce
W jednym z przypadków poszło o pieniądze. A konkretnie o kalafiora. A jeszcze konkretniej o liście kalafiora.
Byłam świadkiem, jak klientka obrywała liście z kalafiora… Trafiła akurat na mój zły dzień, więc uznałam, że zwrócę jej grzecznie uwagę, co ona robi. Oczywiście dostałam opryskliwą odpowiedź, że ona za to płacić nie będzie, bo to dodatkowa waga, gdzie ona to i tak wyrzuci – opowiada kobieta.
To jej się żartem spytałam, czy banany też przed zakupem obiera. Pani zrobiła się czerwona ze wstydu. Zapakowała liście do woreczka i grzecznie poszła do kasy zapłacić za kalafiora z liśćmi -kontynuuje ekspedientka.
Sprawa zrobiła się głośna i Biedronka nawet wydała komunikat. Zaznaczyła w nim, że liście stanowią integralną część tego warzywa. Sprawa nabrała większej skali, chociaż chodziło o zapewne kilkanaście groszy.
„Testowanie” jedzenia przed zakupem
Sprawa brzmi błaho i niewinnie, wzbudza raczej uśmiech politowania niż nerwy. Jednak przemnożone przez tysiące sklepów w Polsce, takie zachowanie niektórych klientów może przekładać się na bezsensowne marnotrawienie nie tylko pieniędzy sieci (w końcu na biednego nie trafiło), lecz także jedzenia. Okazuje się, że ludzie potrafią nie tylko przenosić rzeczy między regałami, umieszczając jedzenie w zamrażarkach czy dziale drogeryjnym. Próbują też produktów czy rozrywają większe opakowania.
Pani sobie piłowała i malowała paznokcie. Inna sypała cukier do woreczka... Ktoś inny przeprowadzał test jabłek po gryzie, które wybrać. Nie wiem, czy coś mnie jeszcze zdziwi – opowiada pracownica sieci Wirtualnej Polsce.
Poznaj też najnowsze promocje w Biedronce i zdrową kaszę, o której za mało wiemy.