UE nałoży ograniczenia na nasz drób. Polscy hodowcy biją na alarm

Ptasia grypa ponownie szaleje. W związku z tym Unia Europejska planuje wprowadzenie zakazu eksportowania polskiego drobiu. Jak dowiedziała się nieoficjalnie redakcja Wyborcza.biz, brany pod uwagę jest nawet całkowity zakaz dotyczący całego kraju, co mogłoby wywołać poważne skutki dla jednej z kluczowych branż naszego eksportu. Hodowca oraz prezes Regionalnej Grupy Producentów Drobiu "Farmer" - Iława, Włodzimierz Olszewski stwierdził w rozmowie z "Faktem", że nastroje wśród hodowców są niezwykle pesymistyczne.
Zagrożenie dla branży drobiarskiej
Przez ostatnie wydarzenia i plany UE branża drobiarska jest zagrożona. Najbardziej zaniepokojeni są hodowcy z Warmii, Mazowsza oraz Mazur. Nie kryją oni rozczarowania oraz tego, że zwyczajnie się boją o to, co będzie dalej.
Dla nas, hodowców, oznacza to jedno: zatrzymanie produkcji, gigantyczne straty finansowe i realne ryzyko upadku wielu gospodarstw. [...] Stracą nie tylko hodowcy, ale też zakłady przetwórcze, producenci zbóż, firmy transportowe, eksportowe, a ostatecznie — konsumenci - przekazali hodowcy w oficjalnym apelu.

Branża drobiarska podkreśla, że taka choroba, jaką jest ptasia grypa, występuje sezonowo, dlatego według hodowców nie ma co panikować i podejmować pochopnych kroków. Niestety dla nich, nowe regulacje przewidują wprowadzenie całkowitego zakazu wstawiania drobiu do kurników oraz brak możliwości jego eksportowania.
Trzymasz pomidory w lodówce? Poważny błąd, nigdy tak nie róbNasze gospodarstwa są prowadzone z zachowaniem najwyższych standardów sanitarnych i weterynaryjnych, zgodnych z unijnym prawem. [...] Nie jesteśmy wyjątkiem – z wirusem HPAI mierzą się dziś największe gospodarki świata, w tym Stany Zjednoczone i kraje Europy Zachodniej - podkreślają hodowcy.
Hodowcy apelują do władz
Hodowcy postanowili zaapelować do władz o wsparcie.
Jutro może być już za późno! Nie pozwólcie zniszczyć tego, co budowaliśmy przez lata. Tu nie chodzi tylko o drób. Tu chodzi o ludzi, rodziny i przyszłość tysięcy gospodarstw w całej Polsce - przekazali.
Dalsza część tekstu pod filmem.
Nie da się ukryć tego, że nastroje hodowców przez ta całą sytuację są bardzo złe. Z pewnością jest to dla nich stres, a nie pomaga w tym niestety ciągła niewiedza, co będzie dalej. Na rozmowę z Faktem zdecydował się Włodzimierz Olszewski, hodowca z Warmii i Mazur oraz prezes Regionalnej Grupy Producentów Drobiu "Farmer" z Iławy. Mężczyzna ocenia obecną sytuację jako alarmującą. Wstrzymanie produkcji, milionowe straty oraz groźba bankructwa wielu rodzinnych gospodarstw drobiarskich to konsekwencje zagrożenia ze strony grypy ptaków, oraz możliwych nowych decyzji Komisji Europejskiej.
Nastroje wśród hodowców są bardzo złe — mówi Olszewski. – Nie tylko przez to, co planuje Komisja Europejska, ale przez ogólną sytuację w branży. Hodowcy to początek całego łańcucha – od nas wszystko się zaczyna. A przedmiotowe działania Komisji Europejskiej może być katastrofalne w skutkach - powiedział Pan Włodzimierz.
Włodzimierz Olszewski przewiduje jakie będą skutki całej sytuacji
Według mężczyzny cała sytuacja związana z mięsem z kurczaka może mieć bardzo negatywne skutki. Niestety z najnowszych informacji wynika, że brany pod uwagę jest pomysł całkowitego zakazu eksportu drobiu, nawet jeśli w danym regionie nie ma ogniska grypy i żadnego zagrożenia.
Skutki zamierzonych rozwiązań dotkną również producentów piskląt, wszystkich gatunków drobiu, które stanowią podstawowy materiał dalszej produkcji drobiarskiej, poczynając od hodowców drobiu. W przypadku indyków odtwarzanie stada rodzicielskich do produkcji piskląt wymaga nowych nakładów i długiego czasu. To nie jest towar z półki, który można wziąć na jutro - podkreśla Olszewski dla “Faktu”.

Jednym z zagrożeń są finanse
Włodzimierz Olszewski podkreśla w rozmowie z “Faktem”, że jednym z potencjalnych zagrożeń są problemy finansowe, który mogą zostać dotknięte gospodarstwa.
Posiadamy nowoczesną na światowym poziomie bazę produkcyjną zrealizowaną w oparciu większości o kredyty, których preferencyjne warunki zależą od aktywności produkcyjnej. Banki nie patrzą na sytuację rynkową. Jeśli produkcja nie jest prowadzona – kredyt traci preferencje. To może uruchomić lawinę problemów finansowych i w konsekwencji — upadek tysięcy gospodarstw w całej Polsce - przekazał Włodzimierz Olszewski.
Hodowcy chcą działać i walczyć o swoje. Oczekują wsparcia w całej sytuacji, w której chodzi nie tylko o drób, ale również o brak stresu, spokojne życie i przede wszystkim wsparcie.
Nie możemy dopuścić do tego, żeby jedną decyzją administracyjną zniszczono to, co budowaliśmy przez lata. Tu nie chodzi tylko o drób. Tu chodzi o ludzi — rolników, ich rodziny i całe regiony, których gospodarka oparta jest na produkcji rolnej — zaznacza Włodzimierz Olszewski. Dziś, jak podkreśla hodowca, potrzebne jest zrozumienie i solidarność. — To nie hodowcy zawinili. Jesteśmy ofiarami, nie sprawcami tej sytuacji - podsumował Olszewski w rozmowie z “Faktem”.
Sprawdź przepis na pyszną domową szynkę. Zobacz, jak odpowiednio gotować białą kiełbasę.






































