Najgorsze, co można włożyć do wielkanocnego koszyczka. Kościół surowo zakazuje

Dziś w naszych koszyczkach wielkanocnych panuje wolnoamerykanka. Jednak kto chce iść za nauką Kościoła, powinien wziąć sobie do serca pewne zakazy i nakazy dotyczące ich składu. Katolicy mają listę tego, co może, a co nie powinno trafiać do święconki.
Co do koszyczka wielkanocnego
Coraz mniejsza liczba Polaków deklaruje regularne praktykowanie religii w Kościele katolickim. Wciąż jednak ochoczo obchodzimy święta, zwłaszcza te związane z barwną i radosną symboliką. Dlatego też w Wielką Sobotę zanosimy do kościołów do poświęcenia koszyczki z jedzeniem.
Ich komponowanie pozwala wielu wyżyć się artystycznie i intelektualnie. Jednak jeśli chcą pozostać wierni nauce Kościoła i jego obyczajom, powinni trzymać na wodzy swoje zapędy. Kościół mówi wyraźnie, czego w koszykach sobie życzy, a czego nie.
Koszyczki wielkanocne dawniej i dziś
Tradycja święcenia pokarmów nie jest obyczajem na wyłączność chrześcijaństwa. Wszędzie, gdzie istnieje wiara w jakieś bóstwo, intuicyjnie ludzie poświęcają mu jedzenie. Faktycznie – niszcząc je, np. wylewając wino do ziemi, lub tylko symbolicznie, zjadając je, ale dopiero po pobłogosławieniu.
Dalsza część tekstu pod filmem.
Dawniej ludzie wynosili więc na Wielkanoc wszystkie swoje świąteczne zapasy w jedno miejsce wsi, gdzie było święcone, a potem wspólnotowo jedzone. Około XVII wieku zaczęto zanosić symboliczne dary. Wtedy utarło się, co ma się na nie składać.
Baranek tak, zajączek – nie
Tak oto poświęcamy kiełbasę – mięso to podstawowy produkt symbolizujący dobrobyt. Jajka są symbolem nowego życia. Sól to składnik konserwujący, a więc kojarzący się z długą pomyślnością. Chrzan, jako produkt ostry, kojarzyć się ma z życiowymi zgryzotami.
Tradycyjnie do koszyka wkładano też baranki z masła, z czasem także cukrowe. Baranek jest symbolem ofiary, kojarzonym z Chrystusem. Czasem poświęca się także miód, który kojarzy się z życiem wiecznym, a same pszczoły bywają uznawane za „święte” zwierzęta.
Czego nie poświęcać w koszyczku na Wielkanoc
Do koszyczka wkładamy też typowo kawałek baby wielkanocnej – wypiek, a więc niczym chleb. Sam chleb także nie zawadzi. Poświęcamy także pieprz. We wszystkim tym Kościół nie widzi nic złego.
Gorzej, kiedy do koszyka dodajemy inne produkty. I tak, niektórzy księża zżymają się na zająca wielkanocnego. Jak podkreślają, jest to pogański symbol płodności, nawiązujący do przedchrześcijańskich korzeni święta wiosennego przesilenia.
Warto także, jak podkreśla Kościół, zrezygnować z poświęcania wódki. Co prawda alkohol ma swoje miejsce w obrzędowości religijnej, jednak polscy katolicy od lat są na wojnie z napojami wyskokowymi. Są one źródłem problemów społecznych i, jak utrzymuje nauka Kościoła, występkiem człowieka przeciw samemu sobie.
Wypróbuj też przepis na chłopską zupę z Kaszub i zamiennik wielkanocnego barszczu.





































