Ogromna kara dla Biedronki za wprowadzanie klientów w błąd
Chociaż Biedronka słynie ze swoich konkurencyjnych ofert, promocji i coraz bardziej zróżnicowanego asortymentu, obecnie na tapecie pojawił się temat, który może nieco zaniepokoić największych fanów tej sieci sklepów. Mimo że Biedronka stara się cały czas zaskakiwać klientów czy to voucherami spożywczymi , czy atrakcjami weekendowymi , tym razem zdziwić mogła negatywnie.
Działania Biedronki pod lupą UOKiK
Już w maju 2020 roki Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczął postępowanie, które na celu miało wyjaśnienie, czy sieć nieprawidłowo opisywała produkty przeznaczone do sprzedaży. Chodziło przede wszystkim o owoce i warzywa.
Inspektorzy wyjaśniający sprawę porównywali przede wszystkim i nformacje na sklepowych wywieszkach z tymi dostępnymi na opakowaniach zbiorczych lub jednostkowych, a także w dokumentach dostawy.
Największą wagę przykładano do warzyw oraz owoców, na których widniała informacja o polskim pochodzeniu. Szczególnie sprawdzano takie produkty jak: ziemniaki, cebulę, kapustę, marchew, pomidory, jabłka, truskawki. Wszystko przez to, iż uprawiane są one zarówno w Polsce, jak i innych krajach europejskich.
Okazuje się, że wiele owoców i warzyw Biedronka sprzedawała, oznaczając je jako te pochodzące z Polski, choć w rzeczywistości były to produkty zagraniczne. Tym sposobem zachęcano potencjalnych konsumentów do zakupu produktu rodzimego i wspierania lokalnych producentów.
Prezes UOKiK Tomasz Chróstny wskazał, jak w praktyce to wyglądało: – Przykładowo jako polski sprzedawano czosnek z Hiszpanii, seler z Niderlandów, czy cebulę z Francji.
Ogromna kara dla Biedronki
Inspekcja Handlowa skontrolowała aż 263 placówki sieci Biedronka i nieprawidłowości dopatrzyła się aż w 73 sklepach. Okazuje się więc, że praktyki wprowadzające klientów w błąd, co do kraju pochodzenia warzyw i owoców, a które mogły zniekształcić ich decyzje zakupowe, występowały aż w 27,8% lokali należących do spółki Jeronimo Martins Polska,
W związku z naruszeniami, prezes UOKiK zdecydował się nałożyć na sieć ogromną karę pieniężną:
- Rzetelna informacja o oferowanych produktach to podstawowy obowiązek przedsiębiorcy i niezbywalne prawo konsumenta. (...) Naruszenia te miały charakter systemowy i długotrwały. Dlatego nałożyłem na Jeronimo Martins Polska ponad 60 mln zł kary – tak Tomasz Chróstny argumentował swoją decyzję.
Jeronimo Martins Polska nie zgadza się z tą decyzją i już zapowiada odwołanie się od niej do sądu. Według właściciela Biedronki materiał dowodowy zebrano w sposób nieobiektywny, a jego jakość "budzi poważne zastrzeżenia".
Artykuły polecane przez Redakcję Smakoszy:
Źródło: Bussines Insider, Rmf FM