Wyszukaj w serwisie
przepisy porady dieta Show-biznes od kuchni produkty kuchnia smakoszy quizy
Smakosze.pl > Kuchnia Smakoszy > Tomasz Strzelczyk zdradził, co postawi na wielkanocnym stole. „Jestem tradycjonalistą”
Przemysław Bociąga
Przemysław Bociąga 12.03.2024 09:31

Tomasz Strzelczyk zdradził, co postawi na wielkanocnym stole. „Jestem tradycjonalistą”

Tomasz Strzelczyk w swojej kuchni
youtube.com/ODDASZFARTUCHA

– Można powiedzieć, że święta mam na co dzień – mówi Tomasz Strzelczyk, kucharz i autor książek kucharskich, którego przepisy w sieci ogląda niemal półtora miliona Polaków. Zdradza nam też, co pasjonuje go w polskiej tradycji kulinarnej.

Wracamy do domu

Smakosze.pl: Jest pan jednym z najbardziej wziętych kucharzy na polskim youtubie.

Tomasz Strzelczyk: Chyba nie tylko. Mam szalone zasięgi także choćby na Facebooku. Pierwszy tym ksiażki kucharskiej „Oddasz fartucha” był bestselerem Empiku i trzeci sprzedaje się świetnie. Przez te ostatnie 3-4 lata zastanawiam się, jak do tego sukcesu doszło i nie mogę tego zrozumieć.

Postawię jedną hipotezę: może chodzi o tradycyjną kuchnię polską.

Możliwe. Myśmy po 1989 roku gdzieś się pogubili. Zaczęliśmy wyjeżdżać, przywozić mody z zagranicy. Pojawił się fast food z różnych krajów – a w tej kategorii niczego takiego nie ma. 
W ostatnich latach zaczęliśmy doceniać to, co nasze. Wchodząc w bardziej dojrzały wiek zaczynamy gotować w domu, wracamy do tradycyjnych i sprawdzonych przepisów. Celebrujemy niedzielny rosół, szukamy smaku schabowego, który pamiętamy z dzieciństwa. To jest kuchnia, na której jesteśmy wychowani.

Tak jest w pańskich książkach kucharskich. Prawdziwa polska kuchnia, żadne przekąski.

A do tego można je sobie fajnie zestawić. Jest jakieś danie mięsne, a obok jakiś ciekawy przepis na dodatki, zupy. Taki jest plan na te książki. To znaczy na późniejsze książki, bo na pierwszą planu nie było.

okładka facet w kuchni
fot. wyd. Znak
Ta surówka jest lepsza niż z restauracji. Robię ją z zapomnianego warzywa Tegoroczna Wielkanoc zacznie się wcześniej. Kościół apeluje do wiernych

Przepisy z domowej kuchni

To jak się pojawiła?

Odezwało się do mnie wydawnictwo Znak. Z początku odmówiłem, bo przecież żaden ze mnie pisarz. Ale wymienialiśmy maile, doszło do rozmów telefonicznych i w końcu mnie namówili.

Postawiłem jednak warunek: to ma być autentyczne domowe gotowanie. Do wszystkich moich przepisów zdjęcia robi moja żona, a potrawy powstają w domowej kuchni. Nie ma filtrów ani stylistów jedzenia. Dzięki temu potrawy wychodzą prawdziwe, takie same, jak każdy może zrobić w swojej kuchni.

A jak z produktami? Czy pańskie przepisy udają się z użyciem produktów kupionych w supermarkecie?

W moich przepisach nie ma nic, czego nie można kupić zarówno w supermarkecie, jak i w każdym wiejskim sklepie. Obiegowo mówi się, że pewne produkty w dyskontach są niższej jakości. Prawda jest bardziej skomplikowana.

Weźmy mięso. Mam do niego szczególny stosunek i zawsze staram się kupować je u rzeźnika. Ale w supermarketach mamy dobrze zbadane mięso kategorii A, polskiego pochodzenia, z certyfikatem, do tego estetycznie zapakowane. Gorzej, jeśli wybierzemy najtańsze mięso, którego nawet nie da się dobrze usmażyć. Na patelni się gotuje, tak nastrzyknięte jest różnego rodzaju płynami.

Ale jajka wolałbym kupić w sklepie. Wiele osób uważa, że jajka od babuni na ryneczku są najlepsze. Ale jajka w sklepach, te z pieczątką, są prześwietlone i zbadane. Kupując je mamy większą pewność, że nie narażamy się na nieprzyjemności zdrowotne.

Wesoła kuchnia Podlasia

Co jest najciekawsze w polskiej tradycji kulinarnej?

Uważam, że polska kuchnia jest bardzo trudna i wymaga zaawansowanych technik. A to dlatego, że jest oparta na mięsie. To bardzo wymagający produkt.

A czy pańskie osobiste zainteresowania kulinarne jakoś się zmieniają?

Zdecydowanie. Przesuwam się teraz na południowy wschód Polski. Jest tam świetna, prawdziwa, powiedziałbym – wesoła kuchnia. Jest tam jeszcze mnóstwo do odkrycia.

Na przykład?

Jagnięcina. Ale także dziczyzna. Zaczynam rozmawiać z myśliwymi, którzy w swoich kołach łowieckich świetnie i oryginalnie gotują. Jeżdżę po Polsce i coraz więcej się uczę.

Jest też kuchnia kresowa, jak choćby te kartacze, które pokazałem niedawno na swoim kanale na youtubie. Jadłem je w pewnej restauracji na Podlasiu, gdzie pojechałem poszukiwać autentycznej kresowej kuchni. Nie ma pan pojęcia, ile musiałem się u właścicieli restauracji naprosić o ten przepis! W końcu dostałem zgodę, że mogę o nim opowiedzieć, ale nie zdradzając źródła.

W jednej restauracji piłem też cytrynówkę według przepisu, który w rodzinie funkcjonuje od dwustu lat! Nikt inny nie ma takiej receptury. Ludzie, którzy pielęgnują własną, rodzinną i regionalną tradycję. Wcześniej prowadzili pierogarnię, do której w kolejce stało się po dwie-trzy godziny! Ludzie, którzy naprawdę tym żyją.

Strzelczyk: „święta mam na codzień”

Czyli czwarty tom Oddasz fartucha będzie bardziej wschodni?

Często na spotkaniach autorskich dostaję pytanie o kolejną część książki. Odpowiadam zawsze, że trylogia jest już zamknięta. Ale owszem, rozmawiamy o następnej książce – to będzie taka bardziej, jak to się mówi, premium. Kuchnia polska w swoim najlepszym wydaniu.

Co będzie ukoronowaniem wielkanocnego stołu w domu Tomasza Strzelczyka?

Jajka faszerowane (śmiech). Jestem tradycjonalistą, u mnie w domu nie ma nienormalności. Będzie prawdziwy żur, jajka faszerowane, ryba, jakiś śledzik, sałatka. Na drugi dzień zrobię pewnie pieczoną szynkę albo łopatkę.

Tyle tylko, że ja zacząłem święta wcześniej. Jak już powiedziałem, przepisy zarówno do książek, jak i na kanał youtube, powstają w moim domu. Muszę przecież zdążyć z nimi przed świętami. Dlatego świąteczne jedzenie przygotowuję już przed wielkanocą. Można powiedzieć, że święta mam na codzień.

okładka trzeciej części książki
fot. wyd. Znak