Biedronka w poważnych tarapatach, kasjerzy nie mają złudzeń. „To będzie piekło"
Pracownicy Biedronki przygotowują się do przedwielkanocnej niedzieli handlowej. Sieć wezwała wszystkie ręce na pokład, a personel sklepów obawia się nadchodzącej niedzieli. W sklepach może być tego dnia bardzo tłoczno i ma to poważne konsekwencje.
Niedziela handlowa 24 marca
Przyjęte kilka lat temu regulacje dotyczące zakazu handlu w niedzielę doprowadziły do tego, że w 2024 roku dzień święty święcić będziemy zakupami tylko siedem razy w roku. Prawodawcy zadbali, byśmy mogli iść do sklepu zwłaszcza w niedziele poprzedzające święta i długie weekendy.
Pierwszy taki dzień mamy już za sobą – wypadał on 28 stycznia 2024 roku. Kolejny zbliża się wielkimi krokami. Sklepy czynne będą w Niedzielę Palmową, 24 marca. Dla niektórych to dobra wiadomość – jeden dzień więcej do zaplanowania zakupów. Ale powodów do zadowolenia nie mają pracownicy Biedronki.
Odkąd poznałem ten trik, jajka sadzone wychodzą idealnie. Szkoda, że nie wiedziałem o tym wcześniej Zobaczyłam ich w Biedronce i oniemiałam. Ogołocili paletę w minutęBiedronkowy armageddon
Serwis finansowy Wirtualnej Polski mówi wręcz o buncie kasjerów. Cytuje przewodniczącą związku zawodowego Solidarność pracowników Biedronki Gabrielę Kaim, która alarmuje:
Za chwilę nie będzie komu pracować, sklepy zwalniają kasjerów przed świętami.
Jak dodawała Kaim w wypowiedzi z początku marca 2024, pracownicy nie mieli przedłużanych umów, a podpisywanie umów z nowymi rekrutami było wstrzymane. Dotyczyło to nawet tych kandydatów, których właściciel Biedronki firma Jeronimo Martins Polska wysłała na badania medycyny pracy.
Pracownicy są wykończeni zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Wystarczy wyobrazić sobie, że sklep tak duży jak Biedronka, według informacji szefowej związku, obsługiwany jest przez trzyosobową zmianę.
„To będzie piekło”
Jedna z pracownic Biedronki, występująca jedynie pod imieniem Agnieszka, w rozmowie z Wirtualną Polską opowiedziała o kulisach przygotowań do dnia przedświątecznych zakupów.
Przed tegoroczną Wielkanocą może być jednak jeszcze gorzej, niż nam się wydaje. Nie ma aż tylu pracowników, żeby odpowiednio obsłużyć klientów. To będzie piekło – powiedziała.
Agnieszka wyjaśnia, że przeważnie tylko jedna osoba obsługuje kasę w Biedronce. Gdyby otworzyć drugą kasę, nie byłoby komu układać towaru na półkach. Są oczywiście kasy samoobsługowe, ale one – jak pisaliśmy niedawno – wcale nie są aż takie samoobsługowe.
Pracownica Biedronki wyjawia, że wraz z innymi członkami personelu pracuje dłużej, niż wynikałoby to z prawa pracy, a kierownik ustawiający grafik „powiedział, że nie chce słyszeć, że ktoś pyta o wolne, jest chory czy ma chore dziecko”.
Jeronimo Martins Polska broni się ustami Tomasza Dejtrowskiego, swojego dyrektora ds. wynagrodzeń i świadczeń. Mówi on, cytowany przez WP, że problemy tego typu „są rozwiązywane na bieżąco”. Czy rzeczywiście są, dowiemy się w niedzielę 24 marca. Wygląda na to, że będzie to dla sieci handlowych egzamin z gatunku tzw. stress testów.
Poznaj sekrety bryły masła starszej niż 2 tys. lat i żurku bez zakwasu z przepisu Tomasza Strzelczyka.