Kanapeczki ze śledziem podałem jak polskie tapas. Goście przecierali oczy
Adwent to najlepszy czas na kanapeczki ze śledziem. Często nie zdajemy sobie sprawy, jaki możliwości daje ta uniwersalna ryba. Kiedy z polskiego śledzia zrobiłem kanapeczki wyglądające jak hiszpańskie tapas, goście nie mogli uwierzyć w to, co widzą.
Śledź – ryba bez ograniczeń
Śledź to ryba wyjątkowo wdzięczna.
Można ją marynować w occie, oleju, smażyć, piec, jeść na surowo, używać do sałatki. Jego struktura pozwala też na nadawanie mu dowolnych kształtów.
Wiadomo, że trudno o coś lepszego, niż chleb ze śledziem.
Zastanawiałem się jednak, czy można śledziowe kanapeczki przygotować w sposób bardziej reprezentacyjny, bogatszy, bardziej oryginalny
tak, żeby zaproponować je gościom. Jako inspiracja posłużyły mi hiszpańskie tapas, niewielkie przekąski na kęs lub dwa, a bardziej precyzyjnie – baskijskie pintxos (czyt. pinczios), czyli
przekąski z bagietką lub chlebem w roli podstawki.
Hiszpański łącznik
W Hiszpanii taką przekąską może być wszystko, w Kraju Basków – praktycznie wszystko może się znaleźć na kanapce. J
est właściwie tylko jedna zasada – całe bogactwo kanapkowych przekąsek opiera się na lokalnych produktach.
Anchois, oliwki, ostre papryczki, owcze sery, szynka Serrano – wszystko to znajdziemy na lokalnym ryneczku.
Postanowiłem postąpić podobnie.
Moje kanapeczki ze śledziem stworzyłem wyłącznie z polskich produktów. Było to łatwiejsze niż myślałem a możliwości okazało się bez liku.
Bogactwo składników
Wziąłem więc dwa rodzaje śledzi –
w oliwie i w occie, jajka na twardo, czerwoną cebulę, ugotowane ziemniaki, korniszony, upieczoną w piecu paprykę, kozi ser, majonez, musztardę, natkę, kolendrę, wędzoną paprykę w proszku, sól, pieprz i pieczywo.
Żeby nawiązać do hiszpańskich przekąsek, użyłem świeżej bagietki, ale nie mam wątpliwości, że czarny, żytni chleb byłby równie dobry.
W imię egzotyki
zrobiłem drobne ustępstwo wobec lokalnych polskich produktów – sięgnąłem po sok z cytryny i limonki.
Kanapeczki ze śledziem – moje pomysły
Gilda
To nawiązanie do kultowej baskijskiej przekąski pod taką właśnie nazwą, w której filecik anchois splata się z ostrą papryczką. W mojej wersji to śledź z ziemniakami i korniszonem.
Filecik śledziowy pokroiłem wzdłuż na cztery części, jedną z takich ćwiartek oplotłem na długiej wykałaczce na przemian z grubymi kostkami gotowanego ziemniaka i kawałkami korniszona.
Pieczona papryka z ziemniakami
Na kromce bagietki ułożyłem płat upieczonej wcześniej papryki (może być też marynowana ze słoika),
na to plastry gotowanego ziemniaka posypane wędzoną papryką, na to kawałki śledzia w oleju z odrobiną majonezu.
Sałatka śledziowa
Nic prostszego: jajko na twardo, śledź, natka pietruszki,
odrobina korniszona, majonez. Wszystko bardzo drobniutko pokroiłem i ułożyłem na kromce bagietki. Udekorowałem natką.
Sałatka śledziowa z limonką
W Peru i Chile marynują rybę w soku z limonki tworząc słynną potrawę ceviche (czyt. sewiczie). Zrobiłem podobnie.
Śledzia umyłem pod bieżącą wodą, pokroiłem go drobniutko i wymieszałem z drobno pokrojoną czerwoną cebulą i posiekaną kolendrą.
Na godzinę zalałem sokiem z limonki i cytryny, po czym odcedziłem. I na bagietkę. Na wierzch czarny mielony pieprz.
Ser–śledź–cebula
Na koniec – najprostsze.
Na bagietce ułożyłem cieniutki plasterek lekko ostrego koziego sera, na to krążki czerwonej cebuli, śledziowy filecik i korniszona.
Kilka kropel oliwy i trochę pieprzu na wierzch.
Liczba wariantów śledziowych kanapeczek jest nieskończona.