Pani Kasia oburzona po zakupach w Biedronce. Zrobiła fotkę, wytknęła sieci jedną rzecz
Sieć sklepów Biedronka jakiś czas temu przeprosiła swoich klientów za to, że ceny przy kasie nie zgadzały się z tymi na regale. Jedna z klientek poszła ostatnio na zakupy i okazało się, że sieć znowu próbuje manipulować konsumentami.
Co się stało w Biedronce?
Pani Katarzyna wybrała się na cotygodniowe zakupy i poczuła się oszukana. Chodziło o chleb żytni bez dodatku drożdży. Pani Katarzyna skuszona promocją na ten chleb, włożyła go do swojego koszyka.
Przy kasie okazało się jednak, że cena jest zupełnie inna. Owszem niższa cena obowiązuje, ale przy zakupie dwóch bochenków. Klientka sklepu postanowiła to sprawdzić. Podeszła do kartki informującej o promocji i dopiero wtedy dostrzegła napis o warunkach promocji. Był on na tyle mały i słabej jakości, że ledwo dało się go odczytać. Pani Kasia zrobiła zdjęcie i opisał całe zajście na Facebooku.
Biedronka znowu kombinuje
Pod postem pani Katarzyny inni klienci postanowili wyrazić swoje niezadowolenie. Podzielili się swoimi historiami, kiedy podczas zakupów ceny produktów nie zgadzały się z tymi na regale. Wielu klientów potwierdziło, że w tym sklepie dopisywanie małym druczkiem warunków promocji jest czymś normalnym.
Czy tak powinny wyglądać, zakupy w jednym z najczęściej wybieranym przez Polaków sklepie? Czy dokładne warunki przecen i promocji powinny być zatajane?
Jest odpowiedź UOKiK
Sprawa pani Katarzyny dotarła do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który już raz przyglądał się Biedronce pod względem nieporozumień z cenami. Tym razem urząd zapowiedział dokładne kontrole warunków promocji wielosztukowych. Przede wszystkim urzędnicy chcą sprawdzić, czy zasady promocji dla wszystkich klientów są czytelne oraz łatwo dostępne. Być może wyniki kontroli wpłyną na sieć sklepów i zmieni ona swoją politykę promocji. Sprawdź, czy wiesz, co zrobić z resztką wędlin oraz jak ulepszyć surówkę z kapusty pekińskiej.
