Uliczna budka dostała prestiżowe wyróżnienie. Znalazła się w gronie najlepszych restauracji świata
O tym, że tacosy mają na świecie miliony fanów, wiadomo od dawna. Pewnym zaskoczeniem może być jednak, że znaleźli się wśród nich krytycy kulinarni. A jednak – ta budka z meksykańskim przysmakiem jest oficjalnie gwiazdkową restauracją.
Meksykański fastfood
Taco to typowy produkt z kategorii fast food. To prosty placek typu tortilla z mąki kukurydzianej albo pszennej , do którego nałożyć można właściwie dowolny farsz. Dwa-trzy takie faszerowane cuda na plackach wielkości dłoni starczają za przekąskę dla dorosłej osoby.
Tak też są używane. Choć oczywiście wybitni kucharze inspirują się mnóstwem produktów, prawdziwe taco to takie jedzone z ulicznej budki , czasem wręcz na stojąco, zamówione z ulicznego okienka. Tak jadają je Meksykanie, którzy wprowadzili taco na arenę międzynarodową i tak, coraz częściej, jadamy je my.
Gwiazdkowe taco
Jednak ten meksykański przysmak przyciągnął ostatnio uwagę bardzo nietypowej klienteli, a mianowicie krytyków tworzących przewodnik Michelin . Jedna z takich budek pod nazwą El Califa de León w mieście Cuauhtémoc dostała od nich najniższe z najwyższych wyróżnienie – gwiazdkę.
Jedna gwiazdka nie brzmi jak coś bardzo dużego, ale podpowiedzmy tu skalę. W Polsce mamy dla przykładu dwie restauracje z gwiazdką, a dopiero od ubiegłego roku jakąkolwiek z dwiema (na trzy możliwe) . Wewnątrz zaś krochmalone obrusy i finezyjne dania. W żadnej na posiłek nie czeka się pod okienkiem i nie je go na stojąco. Nie wspomnimy już o wysokości rachunku, który także daleki jest od paragonu z fastfoodu.
El Califa de León z gwiazdką
Dlatego takie poruszenie wywołała na świecie gwiazdka dla budki z przekąskami, które bierze się do ręki. To odosobniony, kiedy snobistyczni krytycy doceniają tego typu lokal. Nie jest jednak jedyny. W 2016 w Singapurze do grona gwiazdek dostały się po raz pierwszy tego typu miejsca . Jak przystało na kraj w Azji Południowo-Wschodniej, serwowały one kurczaka w sosie sojowym i wieprzowinę z makaronem.
Głośno było również o restauracji sushi mistrza Jiro Ono . Lokal ten, prowadzony przez 98-letniego restauratora, serwował co prawda kuchnię kojarzoną z luksusową. Jednak sama budka to niepozorne miejsce zlokalizowane dosłownie na stacji metra. Lokal cieszył się taką sławą, że powstał o nim film dokumentalny zatytułowany Jiro śni o sushi .
Lokal stracił jednak gwiazdkę – nie dlatego, że jego jakość spadła. Po prostu kolejka oczekujących na stolik w podziemnym pawiloniku z sushi wydłużyła się tak bardzo, że bez znajomości praktycznie nie da się dziś tam dostać. A to oznacza, że restauracja przestaje się kwalifikować jako gwiazdkowa . Czy do budki z tacosami w meksykańskim mieście też teraz ustawją się kolejki?
Wypróbuj też przepis na domową lemoniadę i ciasto truskawkowe .