Jest napakowany jodem i selenem, ma też wyborny smak. W tym roku podam tę rybę na Wigilię zamiast karpia
Kiedy w okolicach wigilii i świąt Bożego Narodzenia mówimy "ryba”, przeważnie myślimy “karp”. Choć znawcy sztuki kulinarnej podkreślają, że dostał się on na polskie stoły później, niż się nam wydaje, jest teraz na nich wszechobecny. Cóż jednak szkodzi, by eksperymentować? W tym roku zdecyduję się na ten krok znając niezwykłe właściwości innej ryby – dorsza.
W tym roku na święta kupujemy Dorsza
Dorsz to morska ryba która występuje nawet w bliskim nam Bałtyku, choć zazwyczaj na nasze stoły docierają takie poławiane w zimniejszych wodach północy. Każdy kucharz i każda kucharka z pewnością powinni ją doceniać za smaczne białe mięso o wyraźnie rybim aromacie (a to właśnie karpiom często zarzuca się mulistość).
Oczywiście trzeba pamiętać, by kupować dorsza – jak zresztą każdą rybę – z dobrego źródła. Powinna ona być przechowywana w chłodzie, co w wypadku sklepów oznacza, że powinniśmy wybierać wymarzoną tuszkę z łoża z kruszonego lodu. Świeża ryba powinna pachnieć delikatnie i nie atakować naszego nosa zbyt “morskim” zapachem.
Nawet najświeższego dorsza nie powinniśmy przechowywać dłużej niż 4 dni przed przygotowaniem. Warto też zadbać o odpowiednie warunki transportu – ja zawsze kupuję ryby jak najbliżej domu, by od razu móc włożyć je do lodówki. Na dłuższą podróż ze sklepu przyda się torba termiczna.
Zbawienny wpływ dorsza na zdrowie
Dorsz jest fantastyczny w smaku i łatwy w przygotowaniu, ale smak to nie wszystko. Dorsz przede wszystkim należy do najchudszych ryb, jakie znajdują się na naszych stołach. Jest też bogaty w białko i naprawdę niskokaloryczny. Warto skusić się na niego także ze względu na niski cholesterol.
Ale to, co jest najważniejsze, to zawartość mikroelementów, o których rzadko myślimy, takich jak selen czy niacyna. Dorsz to doskonałe źródło witaminy D3, a także zbawiennych kwasów omega-3. Dlatego wiem, że podając dorsza na świąteczny stół daję moim bliskim to, co najlepsze.
Jak przyrządzić dorsza
Dorsz jest także rybą o wielu obliczach – sprawdza się w bardzo różnorodnych potrawach. Pieczenie i smażenie go to tylko najprostsze ze sposobów, na jakie można go przygotować. Dzięki swojej zwartej strukturze nie rozpada się podczas takiego przygotowywania, a także świetnie odnajduje się jako farsz do pierogów.
Na bazie tej bogatej w białko ryby można też ugotować świetną zupę. Zachęcam jednak do eksperymentowania. Sama coraz częściej przygotowuję ceviche, czyli pochodzącą z Ameryki Południowej potrawę z surowej ryby marynowanej w kwaśnym sosie. Pomysłem przypomina to nieco naszego swojskiego śledzia, a jednocześnie jest pyszne i odrobinę egzotyczne.
A skoro jesteśmy przy egzotyce (ale takiej bliższej) warto pamiętać, że tradycyjny brytyjski fish and chips, czyli ryba z frytkami, to właśnie danie z dorsza. W tym przypadku smażonego w cieście naleśnikowym.
To bardzo wszechstronna ryba i właśnie dlatego w tym roku pojawi się także na moim świątecznym stole.
