Gessler: Uwaga na śledzie! Może skończyć się w szpitalu
"Bez śledzia Wigilii nie ma i każdy czeka na tego idealnego" – przekonuje Magda Gessler w jednym z nagrań, które opublikowała w internecie. "Ale ostatnio w śledziach są same porażki" – dodaje szybko i wskazuje na jedną z nich.
Doceń śledzia
Magda Gessler jest niestrudzoną wojowniczką o polskość (polskich) potraw i orędowniczką tradycji. Dlatego z ubolewaniem zauważa, że śledź jest w Polsce traktowany jako ryba gorszego sortu. Choć zapożyczyliśmy go z kuchni niemieckiej i żydowskiej, stał się nieodłącznym elementem naszego świątecznego menu i – jak twierdzi Gessler – powinniśmy bardziej go doceniać.
O dobrego śledzia wcale nie tak łatwo
Sama restauratorka przyznaje, że do swoich lokali sprowadza tę rybę z Niemiec, gdzie – jak twierdzi – łatwiej o produkt wysokiej jakości. "Śledzie, które kupujemy, zazwyczaj są z kubełka, gdzie woda jest lekko osolona, a śledź jest prawie surowy" – skarży się restauratorka. Podkreśla, jak niezwykle dużym problemem jest zakup śledzia z ikrą lub mleczem. Gessler zauważa też, że do rzadkości należy możliwość zakupu ryby razem z głową.
Uwaga! Niebezpieczeństwo!
Jednak – uwaga! Słabo zasolony śledź to nie tylko produkt gorszej jakości, ale też całkiem poważne niebezpieczeństwo zatrucia. Jeśli kupujemy śledzia z nieznanego źródła, możemy nawet obawiać się tasiemca lub jego jaj, a to bardzo wielkie niebezpieczeństwo dla zdrowia. Dlatego należy zawsze starać się kupować ryby od sprawdzonego dostawcy.
Ryba ze źródła. Pewnego.
Oczywiście, jak podkreśla Gessler, ryby, które zazwyczaj kupujemy w sklepach, nie niosą ze sobą zagrożenia. Są przecież przebadane właśnie po to, by nie stanowić zagrożenia dla naszego zdrowia.
Gorzej jednak, jeśli wpadniemy na pomysł, by kupić rybę od wędkarza albo z innego niezaufanego źródła. Pamiętajmy, że śledź to ryba, którą częściej niż inne jadamy także na surowo lub prawie surowo. Dlatego również surowo trzeba przestrzegać zasad jego kupowania i przechowywania.