Koszmarne ceny ryb nad Bałtykiem. Tańszy jest już nawet stek

Ryby wyjątkowo drogie

Dla wielu Polaków smażona ryba jest stałym punktem urlopu nad Bałtykiem. Chęć sięgnięcia po uwielbiany rarytas w tym roku skutecznie zmniejszają wysokie kwoty, jakie trzeba wyciągnąć z portfela, by uraczyć się popularnym daniem.

Ile dokładnie trzeba zapłacić? Smażony sandacz w Trójmieście kosztuje aż 180 zł/kg. Niespecjalnie zdrowa miruna w Kołobrzegu warta jest aż 99 zł/kg. Chcąc się skusić na dorsza, trzeba do tej kwoty dorzucić jeszcze 50 złotych. A przypomnieć trzeba, że w czerwcu nie będzie to dorsz bałtycki — połowy tej ryby są na początku wakacji zabronione.

Dlaczego ryby nad morzem są drogie?

Tegoroczne ceny to w dużej mierze wynik inflacji i rosnących kosztów prowadzenia biznesów gastronomicznych. W przypadku dorszy dochodzi także koszt transportu, bo lokale serwują rybę z Atlantyku ze względu na unijne regulacje ograniczające pozyskiwanie tego gatunku nad polskim morzem.

Inflacja, rosnące opłaty za media, ceny transportu spowodowały, że również i my musieliśmy podnieść w tym roku ceny ryb o 20-30 procent – potwierdza Mirosław Mielczarek, właściciel restauracji w Kołobrzegu

Czy brakuje chętnych mimo wysokich cen? Na szczęście dla restauratorów — choć koszt steku czy schabowego są porównywalne — nie.

Co zamiast ryby nad morzem?

W smażalniach często możemy wybrać jedynie gatunek ryby, a każdy kawałek podany jest po usmażeniu w panierce. Przyrządzone w głębokim tłuszczu danie nie należy do zdrowych, zwłaszcza że nierzadko kusimy się także na frytki czy nawet alkohol.

Zdecydowanie lepiej skorzystać z naszych przepisów i samodzielnie przygotować pyszną rybę. Sprawdźcie koniecznie jak upiec ją piekarniku z warzywami — będzie wyśmienita i wciąż zdrowa. Być może skusi was też wyborny tatar ze śledzia — nie musicie jeść go jedynie w Wigilię.

Źródło: Fakt