Smutne doniesienia o cenach chleba
W ostatnich miesiącach podwyżki nie mają końca. Rosnące ceny gazu, energii i paliw przekładają się na wzrost kosztów przedsiębiorców i na podwyżki między innymi cen żywności. Najbardziej podrożały tłuszcze, herbata, kawa, mięso, cukier i warzywa. Niestety mamy też smutne doniesienia o cenach chleba.
Podwyżki cen mediów i paliw sprawiły, że tak naprawdę podrożało wszystko. Wszystkie branże są bowiem uzależnione od transportu, ogrzewania i energii elektrycznej. Podwyżki są mocno zauważalne w sektorze spożywczym. Tu na wysokość podwyżek wpływają jeszcze dodatkowo rosnące ceny nawozów, pogoda czy nieurodzaj.
Smutne doniesienia o cenach chleba
Jak podajemy za Portalem Spożywczym, zanosi się na duże podwyżki cen pieczywa. Jest to wynik wysokich cen gazu, rosnących cen mąki, a także innych surowców i mediów. Przed drastycznym wzrostem cen podstawowych produktów spożywczych ostrzegają przedsiębiorcy Północnej Izby Gospodarczej. Jak powiedziała Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie – Chleb nie może kosztować 12 złotych, a to bardzo realna wizja. Jestem wstrząśnięta relacjami piekarzy, którzy mówią, że będą płacić za prąd zamiast 10 tysięcy złotych miesięcznie 35 tysięcy. To po prostu rozbój w biały dzień. Nie ma szansy, żeby jakakolwiek mała firma poradziła sobie z takim wzrostem kosztów – dodaje Hanna Mojsiuk i namawia do bronienia chleba.
Galopujące ceny
Obecnie inflacja jest mniej więcej na poziomie 8,6 proc. Jednak, jak podaje Portal Spożywczy, realne wzrosty cen są znacznie wyższe. Odczuwają je producenci i właściciele firm, więc odczują je też konsumenci. Najgorsza sytuacja panuje w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw. Największe rachunki za gaz otrzymują bowiem małe, rodzinne firmy i piekarnie.
Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie twierdzi – Nie ma najmniejszych szans, by małe piekarnie poradziły sobie z rachunkiem na kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie. Drakońskie podwyżki cen gazu w jakimś stopniu muszą być przerzucane więc na klientów. Pamiętam czasy, gdy chleb kosztował 3 złote. Teraz mamy go minimalnie po siedem złotych, a wzrosty cen są bardziej niż prawdopodobne. Jeżeli piekarze mieliby przerzucać wzrost kosztów na klientów, to za moment bochenek kosztowałby kilkanaście złotych. Kogo będzie na to stać? Kto przyjdzie do takiej piekarni? – pyta Hanna Mojsiuk.
W związku z obecną sytuacją, prezes PIG wystosowała apel – Apelujemy o natychmiastowe przyjęcie tarczy osłonowej, która ochroni małe firmy przed dramatycznymi skutkami podwyżek cen gazu i prądu. Czas skupić się na tych, którzy są płatnikami do budżetu, a wskutek podwyżek ich przyszłość stoi pod znakiem zapytania. Tarcza powinna chronić takie firmy jak właśnie małe rodzinne piekarnie czy manufaktury – twierdzi Hanna Mojsiuk.
Jak czytamy na Portalu Spożywczym, głosowi Hanny Mojsiuk wtórują też właściciele piekarni. Wśród nich jest Andrzej Wojciechowski – Mamy wielkie problemy, żeby przetrwać. 7 stycznia mąka była droższa o 85% w stosunku do roku 2021, a teraz jest to już 105%. Ceny gazu to problem piekarzy w całej Polsce, rozdzwaniają się telefony, piekarze mobilizują się do działania i rządzący muszą usłyszeć nasz głos. Możemy skalkulować wzrost cen gazu o 400%. Ale kto ode mnie wtedy kupi chleb? On musiałby kosztować 40 złotych za kilogram. To byłby już produkt delikatesowy, a chleb nie może być luksusem, to jest podstawa naszej diety. Nie może to iść w taką stronę – ostrzega właściciel piekarni Wojciechowski.
Brak działań osłonowych w pierwszej kolejności doprowadzi do podwyżek cen pieczywa, a następnie do upadku małych piekarni. Konsumentów nie będzie bowiem stać na tak drogie pieczywo.
W naszym serwisie na bieżąco informujemy o sytuacji na rynku. Ostatnio pisaliśmy o rosnących cenach żywności , a także o „koszyku Dudy" otwartym przez Katarzynę Bosacką .
Źródło zdjęcia: canva/aureliofoxrj z Pixabay
Artykuły polecane przez Redakcję Smakoszy:
Źródło: portalspozywczy