Ten napój skutecznie gasi pragnienie. Od dawna robi furorę w północnej Afryce
Napój na upał powinien chłodzić i orzeźwiać. Herbata stosowana przez mieszkańców Maroka idealnie spełnia te kryteria. Wcale nie jest mrożona — tej wszyscy się wystrzegają. Wiemy, dlaczego i podajemy znany przepis na napar wspaniale gaszący pragnienie.
Idealny napój na upał
W upalne dni wiele osób sięga po chłodne płyny i jedzenie takie jak np. lody czy chłodnik. Taktyka z pozoru słuszna, lecz tak naprawdę niebezpieczna. Podobnie jak klimatyzacja narażą bowiem nasz organizm na gwałtowną zmianę temperatury, a w konsekwencji szok termiczny lub nawet przeziębienie.
Dlatego zamiast lemoniady z kostkami lodu lub schłodzonego soku czy gazowanego napoju, lepiej postawić na kojarzące się nam raczej z sezonem jesienno-zimowym napary. Mieszkańcy Maroka mają swoją ulubioną propozycję.
Marokańczycy stawiają na herbatę
Tradycyjna Tuarega, którą raczą się obywatele afrykańskiego państwa, składa się z zielonej herbaty, mięty oraz dużej ilości cukru. Choć może nie jest to powszechna wiedza, zielona herbata ma właściwości ochładzające. Mięta także słynie z podobnego działania.
Podanie ciepłego naparu z tych dwóch składników wraz z cukrem — który według medycyny chińskiej również silnie wychładza organizm — będzie strzałem w dziesiątkę. Warto spróbować.
Przepis na marokański napój na upał
Słodka herbata z mięta skusi jest pyszna i da nam chwilę wytchnienia w gorące dni. Warto skosztować i przekonać się o jej skuteczności.
Składniki na 2 porcje:
- 500 ml gorącej, lecz nie wrzącej wody
- 1 płaskiej łyżki zielonej herbaty
- 2 garści świeżych listków mięty łyżeczek cukru
Przygotowanie herbaty
Do koszyczka wsypujemy susz i zaparzamy go w naczyniu z gorącą wodą przez 5 minut. Po tym czasie usuwamy go, a następnie dodajemy miętę. Słodzimy napój na upał i popijamy, póki jest ciepły.
A jeśli nie możecie się przekonać do spożycia nieschłodzonych płynów w upalne dni, możecie zawsze przetestować znakomite kawowe cold brew lub słodką i orzeźwiającą lemoniadę z arbuza .
