Dietetyk nie wytrzymał. Nie zostawił na nutri-score suchej nitki. Nie daj się nabrać
Nutri-Score jest opracowanym we Francji systemem oceny wartości produktów spożywczych, mającym na celu pomagać konsumentom w świadomych zakupach. Niestety teoria sobie, a praktyka sobie. Dietetyk dr Damian Parol wziął wskaźnik pod lupę i znalazł w nim szereg uchybień i absurdów. Okazuje się na przykład, że Nutri-Score tak samo wysoko ceni jurajskiego łososia i...mrożoną pizzę.
Nutri-Score podzielony jest na pięć kategorii, oznaczonych literami od A do E, oraz dodatkowo kolorami. Barwy przypominają nieco te znane z sygnalizacji świetlnej. Kolor intensywnie zielony (oznaczony literą A) to kategoria najwyższa, zaś czerwony (czyli E)-najniższa. Z dobrych chęci twórców nie wynikło jednak nic dobrego, a system roi się od dziur.
Nutri- Score nadzorowany jest przez jednostkę podlegającą pod francuskie Ministerstwo Zdrowia. Do obliczenia swojego wskaźnika wykorzystuje takie parametry jak gęstość energetyczną, cukier, nasycone kwasy tłuszczowe, sód, błonniki i białko. Bierze pod uwagę zawartość w produktach spożywczych owoców, warzyw, orzechów, strączków i niektórych olei. Te kryteria okazały się jednak niewystarczające do rzetelnej oceny.
Stosowanie systemów oceny jakości produktów spożywczych jest zalecane przez WHO. Komisji Europejska prowadzi w tym momencie prace nad wprowadzeniem obowiązku stosowania takiego rodzaju oznaczeń. Nutri-Score jest najpowszechniejszym i najlepiej rozpoznawanym systemem tego typu w Europie. Wpływ na to może być używanie go przez taki gigantów jak Nestle, Danone, Carrefour, Kaufland i Auchan.
Jakie są największe błędy w systemie oceny produktów spożywczych Nutri-Score?
Pierwsza rzecz, która budzi wątpliwości w systemie Nutri-Score to punktacja. Produkty spożywcze o najkorzystniejszych parametrach mają bowiem punktację ujemną, aż do -15.
Jak czytam w pracy, że dany produkt miał wysoką punktację Nutri-Score, to nie ma pewności, czy chodzi o dosłownie wyższą (produkt niezdrowy), czy w sensie zdrowotnym był korzystniejszy (czyli niska punktacja). - zauważa dr Parol. Jak zrozumiecie, kiedy napiszę, że produkt uzyskał niski wynik? No właśnie... - dodaje dietetyk
Dr Damian Parol zwraca uwagę, że system nie uwzględnia stopnia przetworzenia produktów spożywczych. Wskaźnik pomija też kwestie takie jak witaminy, związki bioaktywne, niezbędne kwasy tłuszczowe i tłuszcze trans. W efekcie kategoria A Nutri-Score obejmuje w 26% produkty spożywcze wysokoprzetworzone. Wg klasyfikacji NOVA znajdziemy w niej pozycje takie jak chipsy, słodycze, pieczywo tostowe i owocowe jogurty.
Nutri-Score wyliczany jest na 100 g/ml produktu. Ten z pozoru rozsądny krok niesie za sobą jednak niejasności i niedopowiedzenia.
Świetnym przykładem jest pizza z szynką i pieczarkami Hortexu, która ma oznaczenie B (drugie najwyższe możliwe), pomimo że cała pizza (345 g) zawiera aż 3 g soli (ponad połowa rekomendowanego spożycia) i prawie 8 g nasyconych kwasów tłuszczowych (prawie połowa rekomendowanego spożycia) - tłumaczy ten problem dietetyk. Po chwili zauważa też, że w tej samej kategorii znalazł się jurajski łosoś.
Łosoś jako taki jest zresztą niejednokrotnie dyskryminowany w Nutri-Score. Ze względu na wysoką zawartość tłuszczu oraz soli jego punktacja nie wypada korzystnie. Efektem tego wiele produktów z łososia ląduje nawet w kategorii D. Zdrowej rybie towarzyszą tam o zgrozo takie produkty spożywcze, jak czekolada i karmelki owocowe.
Nutri-Score ocenia produkty spożywcze w zbyt rozległych kategoriach
Nutri-Score przyznaje każdemu produktowi spożywczemu liczbę punktów, która następnie przypisywana jest odpowiedniej literze kategorii. Najlepsze produkty mogą uzyskać tych punktów -15. Kategoria A dopuszcza jednak do siebie żywność, która ma zaledwie mniej niż -1 punkt. Na tym przykładzie widać, że to zdecydowanie zbyt szeroki zakres.
Kategoria (A- przyp. red) jest bardzo szeroka i obejmuje swoim zakresem w zasadzie tyle samo, co trzy kolejne (B, C i D). Jednocześnie kategoria B to dosłownie 3 punkty (od 0 do 2). W mojej opinii promuje to produkty o umiarkowanej wartości zdrowotnej jako bardzo dobre i zrównuje je z tymi wybitnymi. - wytyka kolejne błędy dr Damian Parol.
Jako przykład podaje porównanie płatków orkiszowy i płatków czekoladowych Nesquik. Czekoladowe kulki mają punktację -1 (a więc na granicy), natomiast dużo zdrowsze płatki orkiszowe nazbierały punktów -6. Mimo wyraźnej różnicy punktowej i jakościowej oba produkty spożywcze zyskały kategorię A. Widać, że Nutri-Score wyraźnie zawodzi.
Systemy typu Nutri-Score powinny skłaniać konsumentów do bardziej przemyślanych zakupów. Niestety liczne niedociągnięcia zamiast pomóc, mogą zaszkodzić.
Na przykład symboliczne dodanie błonnika lub skorygowanie ilości soli może pozwolić przesunąć produkt o kategorię lub dwie wyżej - pomstuje dr Parol.
Ze względu na sprowadzenie wszystkiego do jednej litery i dość skomplikowany, podzielony na kategorie system punktacji Nutri-Score wydaje się być na to szczególnie wrażliwy - uzupełnia swoją wypowiedź ekspert.
Powyższe przykłady pokazują, że żadnemu odgórnie narzuconemu systemowi nie powinniśmy bezgranicznie ufać. Zawsze warto zasięgnąć porady eksperta, zapoznać się ze składem produktu i postawić na samodzielne myślenie. Im bardziej wymagający będziemy jako konsumenci, tym lepsze produkty będą zmuszeni oferować nam producenci żywności. W kwestii zakupu dobrych produktów chętnie doradza nam Katarzyna Bosacka. Nawet wybór czekolady nie pozostaje bez wpływu na nasze zdrowie.
Artykuły polecane przez Redakcję Smakoszy:
Kultowe rurki z bitą śmietaną zrobisz w parę chwil. Wielki przysmak za grosze
Kiedy należy solić rosół? Odpowiedni moment ma ogromne znaczenie
Czy neo-angin działa antyseptycznie i łagodzi ból gardła? - Reklama
Źródło: damianparol