Eksperci mówią wprost, to najgorszy rodzaj lodów. Lepiej nie kupuj ich dziecku
Lato to czas lodów. Niektórzy nie wyobrażają sobie bez nich ani dnia, a nawet chętnie zastępowaliby nimi „prawdziwe” posiłki. W pochłanianiu lodów przodują zwłaszcza dzieci. Które z deserów tego typu podawać im można z czystym sumieniem?
Zdrowsze i mniej zdrowe lody
Choć co do zasady nie oczekujemy po deserach, że będą zdrowe, okazuje się, że nie wszystkie lody są sobie równe. Jasne, delikatnie mówiąc, cukier nie cieszy się wśród dietetyków dobrą opinią. Większość z nich jest jednak w stanie przymknąć oko na niektóre jego postaci i źródła.
Dlatego warto polecić dobre lody – rzemieślniczo przygotowywane na bazie mleka lub śmietanki, z naturalnymi sokami owocowymi czy dobrą czekoladą. Na przeciwnym biegunie jest zaś… no właśnie, ich przeciwieństwo – produkowane z gotowych mieszanek lody, zwane świderkami. Nie chodzi nawet o ich skład, choć ilość cukru maskującego brak innych aromatów może tu być problemem. Największy szkopuł tkwi jednak w metodzie przygotowania.
Inspektorat nie lubi świderków
W 2021 roku w woj. zachodniopomorskim Główny Inspektorat sanitarny przebadał 50 nadmorskich punktów, w których można było kupić lody tego typu. Świderki, zwane też lodami włoskimi (których nie należy mylić z prawdziwymi gelati) przygotowywane są na bieżąco w specjalnych maszynach. Płynna mieszanka zamrażana jest w w sposób ciągły, co oznacza, że masa uzupełniana jest w miarę potrzeby. Nietrudno zauważyć, że lody takie są bardziej miękkie, co oznacza, że mają wyższą temperaturę od gałkowych.
Wszystko to sprawia, że maszyna do świderków to świetne miejsce do rozwoju bakterii. I rzeczywiście, z kontroli GIS wynikło, że w 50 punktach znaleziono aż 115 próbek zawierających nadmiar enterobakterii. Pałeczki te są odpowiedzialne za liczne choroby. Mogą być szczególnie groźne dla osób z problemami z układem pokarmowym.
Szkodliwe lody
To właśnie do rodziny enterobakterii należą znane nam dobrze ze słyszenia E. coli, salmonella, enterobakter czy proteus. Choć naturalnie bakterie z tej rodziny znajdują się nawet w naszym układzie jelitowym, inne wywołują rozmaite stany zapalne, a Sanepid wskazuje, że należą do najczęstszych przyczyn zakażeń w Polsce. Dlatego to, na jakie lody zdecydujemy się na urlopie, to coś więcej niż kwestia smaku.
Sprzedaż lodów w upalne dni to w ogóle ryzykowny dla klientów proces. Bardzo często jesteśmy kuszeni tym orzeźwiającym deserem sprzedawanym ze stoisk wystawionych przed lokale. Jeśli lody wyglądają na nieco rozpuszczone, zapewne mają zbyt wysoką temperaturę, w której mogą rozwijać się bakterie. W ruchliwych miejscach zwracajmy też uwagę na zachowanie personelu i ogólny wygląd restauracji, sklepu, a tym bardziej przyczepy, z której sprzedawane są lody. Jeśli podejrzewamy, że nie przestrzega się tam w dostatecznym stopniu zasad higieny, po prostu omijajmy taki punkt szerokim łukiem.
Poznaj też sposób na pozbycie się pestek z arbuza i tajemny składnik doskonałych ogórków kiszonych.
