Jajka to jedynie początek, sieć Aldi podjęła zaskakującą decyzję
Sieć sklepów Aldi zdecydowała się na podjęcie zdecydowanych kroków. Jakiś czas temu poinformowano o wycofaniu ze sprzedaży jajek z chowu klatkowego. Jednak na tym nie koniec poważnych zmian. Okazuje się, że z niemieckich placówek Aldi do 2030 roku ma zniknąć mięso pochodzące z ferm przemysłowych.
Aldi jest siecią, która ma wiele placówek na całym świecie. Szacuje się, że zajmuje ona siódme miejsce na świecie pod względem sprzedaży. Ostatnie doniesienia potwierdzają, że sieć sklepów zamierza wcielić w życie interesujące rozwiązania.
Dalsza część tekstu znajduje się poniżej:
Aldi rezygnuje z jajek i mięsa?
Nie da się ukryć, że jajka oraz mięso z chowu przemysłowego, pozostawiają wiele do życzenia. Konsumenci coraz częściej zwracają na środowiskowe skutki produkcji i mają na względzie dobrostan zwierząt. Aldi również nie pozostaje obojętny na takie zagadnienia.
Jakiś czas temu wspominaliśmy o nieprzyjemnym znalezisku w sałacie z australijskiego sklepu Aldi. Dziś przyjrzymy się odważnej decyzji, na którą zdecydowała się popularna sieć. Już od jakiegoś czasu dobiegają nas słuchu o rezygnacji z jajek pochodzących z chowu klatkowego.
Na tego typu rozwiązania decyduje się coraz więcej supermarketów. Już wcześniej poruszaliśmy tę kwestię w jednym z poprzednich artykułów. Sieć Aldi postanowiła pójść o krok dalej. Oprócz jajek określanych jako „trójki” ze sklepów może zniknąć część produktów mięsnych.
Zgodnie z doniesieniami portalu Gazeta.pl, który powołuje się na artykuł z gazety Lebensmittel Zeitung, w niemieckich sklepach Aldi do 2030 roku nie będzie dostępne mięso z ferm przemysłowych. Tym samym dostępne będą tylko produkty z chowu na wolnym powietrzu i ekologicznego.
Czy w Polsce również możemy spodziewać się takich zmian?
Nietrudno zauważyć, że decyzje podejmowane u naszych sąsiadów czasem odbijają się również na sklepach w Polsce. W rozmowie z portalem Gazeta.pl ekonomista Credit Agricole wyjaśnił, jak sytuacja może się rozwijać na rodzimym rynku.
- Szereg badań pokazało, że konsumenci zapytani czy chcą, żeby zwierzęta żyły w lepszych warunkach naturalnie odpowiadają, że tak. Jednak gdy przychodzi do płacenia za jaja z wolnego wybiegu czy ekologiczne, to nie ten czynnik okazuje się decydujący. Wówczas są skłonni wydać więcej, jeśli są przekonani o korzyściach zdrowotnych dla siebie. Wprawdzie doniesienia naukowców pokazują, że takie jaja nie są zdrowsze od tych z chowu klatkowego, ale w przekonaniu konsumentów mają one lepsze wartości odżywcze i korzystny wpływ na zdrowie. Wsparcie dobrostanu zwierząt dokonuje się więc niejako „przy okazji". Można przypuszczać, że z mięsem będzie podobnie - powiedział Jakub Olipra.
Canva / Bill Oxford
Warto podkreślić, że aktualnie Unia Europejska dokłada starań, by dbać o dobrostan zwierząt hodowlanych. Coraz częściej słyszy się o pomysłach takich, jak zakaz promowania mięsa ze środków publicznych.
- Jednocześnie deklaracja na 2030 r., jaką złożył Aldi, jest dość odległa. W tym czasie wiele może się wydarzyć i jeśli chodzi o ekonomię, i o zachowania konsumenckie. Patrząc na czysto ekonomiczne dane, widzimy silną zależność pomiędzy poziomem zamożności, a wydatkami na żywność organiczną. Nie jest ona liniowa, co oznacza, że na początku wraz ze wzrostem zamożności wydatki te rosną wolniej, później wzrost ten przyspiesza. Jednak nawet w najbogatszych krajach, jak Austria czy Szwajcaria, udział produktów organicznych w wydatkach na żywność nie przekracza 10%. Ostatecznie bowiem musi się znaleźć ktoś, kto będzie skłonny zapłacić więcej za takie jaja czy mięso - dodał ekonomista Credit Agricole.
Artykuły polecane przez Redakcję Smakoszy:
Źródło: Gazeta.pl; Money