Poszłam odwiedzić kultowe „Rurki z Wolskiej". To, co zastałam na miejscu, od razu mnie zmroziło
Pamiętacie słynny lokal z rurkami z bitą śmietaną? Podupadający biznes z Warszawskiej Woli powstał jak feniks z popiołów po materiale słynnego Youtubera. Do małego lokaliku ustawiały się kolejki chętnych. Sprawdziłam, czy biznes idzie tak samo dobrze, jak wtedy.
Ogromne kolejki po rurki z bitą śmietaną
W listopadzie o małej cukierence z Woli zrobiło się naprawdę głośno. Youtuber Książulo odwiedził borykający się z brakiem klientów lokal. Po spróbowaniu oferowanych na miejscu wyrobów rozsławił rurki na całą Warszawę. Po klasyczny deser zaczęły ustawiać się tłumy chętnych.
Lokal z Rurkami na ulicy Wolskiej funkcjonuje od 40 lat. Jest dobrze znany wśród okolicznych mieszkańców. Postanowiłam sprawdzić, czy niepozorna cukierenka nadal przeżywa oblężenie klientów. Widok, jaki zastałam na miejscu od razu mnie zaniepokoił.
To nie pierwszy raz, gdy byłam skosztować słynnych rurek
Po raz pierwszy po rurki z kremem wybrałam się w listopadzie. Przedsięwzięcie okazało się trudniejsze, niż pierwotnie zakładałam. Rurki wyprzedawały się jeszcze przed oficjalnymi godzinami zamknięcia, zanim udało mi się do nich dotrzeć po pracy. W dni powszednie misja była niemożliwa do wykonania.
Sukces udało się odnieść dopiero w sobotni poranek. Mimo wczesnego przybycia i tak musiałam odstać w kolejce ponad 40 minut. Na szczęście okazało się, że rurki są warte absolutnie każdej sekundy spędzonej na czekaniu. Pyszne, świeżutkie i chrupiące- to wzór dla każdego deseru tego typu.
Od mojej ostatniej wizyty tam minęły niema 3 miesiące. W końcu ponownie wybrałam się sprawdzić, jak miewa się oblegany lokal. Już z daleka wydawało mi się, że coś jest nie tak. Finał tej historii poznacie w dalszej części artykułu.
Tak dziś działa lokal z rurkami z ulicy Wolskiej
Do wolskiej cukierenki ruszyłam z samego rana. Chciałam trafić tam jak najbliżej godziny otwarcia, by możliwie krótko stać w kolejce. Kiedy zaczęłam zbliżać się do lokalu, w pierwszej chwili myślałam, że jest zamknięty. W okolicy nie było żywego ducha.
Pogoda nie zachęcała do stania w ogonku. Niska temperatura i padający deszcz mógł odstraszyć potencjalnych chętnych. W listopadzie jednak zmagaliśmy się z mrozem i padającym śniegiem, a klientów przecie nie brakowało. Miałam nadzieję, że więcej dowiem się od właścicieli.
Kiedy weszłam do lokalu, w środku był już 1 klient. Jego zamówienie było jednak konkretne. 10 rurek z bitą śmietaną, do tego 20 pustych i śmietana zapakowana osobno na wynos. Przy cenie 5,50 złotych za każdą rurkę daje to pokaźną kwotę do zapłaty.
Po chwili przyszła moja kolej. Poprosiłam o spakowanie 10 rurek na wynos. Przy okazji zapytałam, jak od czasu mojej ostatniej wizyty idzie biznes. Odpowiedź wlała nieco nadziei w moje serce.
Ostatnio nie ma takich dużych kolejek. Pogoda nie sprzyja, do tego był ten okres przedświąteczny- zdradził młody człowiek stojący za ladą.
Nadal jednak wyprzedajemy w ciągu dnia wszystko, co mamy- dodał z uśmiechem.
Fakt, że cukiernia nadal prosperuje i ma się dobrze również mnie podniósł na duchu.
Zanim wyszłam ze swoim zamówieniem, w progach lokalu pojawił się kolejny chętny. Ten również poprosił od razu 20 rurek na wynos. Jeśli każdy z klientów zamawia takie ilości, nic dziwnego, że asortyment schodzi bez problemów. Pozostaje nam życzyć, by tak zostało.
Cena rurek z nowym rokiem poszła o 1 złotych w górę. Nadal jednak ten deser jest absolutnie wart każdych pieniędzy. Jest tak samo pyszny, a może nawet i jeszcze lepszy, niż zapamiętałam go sprzed końca roku. Jeśli będziecie w okolicy, koniecznie zajrzyjcie na ul. Wolską 40 w Warszawie i przekonajcie się sami.
Z pysznymi rurkami może stanąć w szranki to niezawodne ciasto. Deser nada się idealnie po tym sycącym obiedzie.