W sklepach sprzedają mięso, które tylko udaje polskie. Może być skażone groźną chorobą

Niepokojące informacje przekazuje branża mięsna. Według Polskiego Związku Niezależnych Producentów Świń mięso, które sprzedaje się w Polsce, ma nie pochodzić od polskich producentów, pomimo zapewnień na etykiecie. Nieuczciwa praktyka może mieć związek z chorobami zwierząt.
Polskie mięso nie do końca polskie
O niepokojącej sytuacji na rynku Polski Związek Niezależnych Producentów Świń (PZNPŚ) poinformował Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi w lutym br. Związek rolników domagał się wtedy, aby zmienić przepisy dotyczące oznaczeń umieszczanych na produktach mięsnych.
Według prezesa PZNPŚ – Bogusława Prałata – w Polsce sprzedawane jest mięso sygnowane jako polskie, a tak naprawdę pochodzi ono od zagranicznych producentów. Prałat w kontakcie z Polską Agencją Prasową nazwał takie działanie nieuczciwym i wprowadzającym klientów błąd. Na nieprawidłowym oznaczeniu cierpią także rolnicy.

Jakie mięso sprzedaje się w Polsce?
Prezes związku wskazał także prawdopodobny kraj pochodzenia mięsa. Wiedza, jaką dysponuje, wskazuje, że mięso sprzedawane głównie w sieciach handlowych i oznaczone jako polskie, pochodzi z Niemiec. Taka sytuacja jest szkodliwa nie tylko dla konsumentów, ale przede wszystkim dla rolników.
Dalsza część tekstu pod filmem.
Sprzedaż niemieckiego mięsa w Polsce przyczynia się do pogłębienia istniejącego kryzysu hodowców świń. Prałat wskazał także, dlaczego takie mięso jest oznaczone jako polskie. O tym fakcie wie mało kto.
Mamy obowiązek oznaczać w sklepach pochodzenie mięsa flagą. Niestety, jeżeli świnie przyjadą na przykład z Belgi i zostaną ubite w zakładzie w Polsce, ich tożsamość jest tylko przekazywana do zakładu przetwórczego na dokumentach weterynaryjnych. Następnie zakład, który sprzedaje mięso z tych świń, uznaje je za polski produkt – tłumaczy proces produkcji prezes związku.

Mięso z zagranicy zagrożeniem
Sytuacja, o której donosi Bogusław Prałat, jest o tyle niebezpieczna, że konsumenci nie są w stanie poznać rzeczywistego pochodzenia kupowanego mięsa. Takie informacje są dzisiaj bardzo ważne, ponieważ u naszych zachodnich sąsiadów wśród świń panuje pryszczyca. Jest to choroba wirusowa o dużej zaraźliwości wśród zwierząt.
Niemieccy weterynarze poinformowali o tym fakcie 10 stycznia br. Pierwsze trzy przypadki wystąpiły w Brandenburgii około 70 kilometrów od granicy z Polską. Import świń do naszego kraj powinien być więc zakazany. Prezes wskazał także, że obecnie sytuacja jest stabilna, ale trzeba ją kontrolować.
Na ten moment sytuacja wygląda obiecująco i wierzę, że w Niemczech nie ma więcej ognisk choroby – zapewnia Prałat.

Inne kraje reagują na skażone mięso
Na wieść o skażonym mięsie zareagowała Wielka Brytania, która natychmiast wprowadziła embargo na niemieckie wyroby. Kraj, który mierzy się z tak poważną chorobą, narażony jest na straty ekonomiczne, dlatego może chcieć pozbyć się swoich produktów. Jednym z rynków, na które może trafić, jest Polska.
Co ciekawe, na ten moment polskie władze nie zakazały importu niemieckiego mięsa. Spać możemy jednak spokojnie, ponieważ nasze służby weterynaryjne postawione są w stan gotowości. Wprowadzono kontrole oraz nakazano dezynfekcję pojazdów, które przewoziły zwierzęta parzystokopytne. Miejmy nadzieję, że to wystarczy.
Sprawdź także, dlaczego zachowanie klientki w Biedronce wywołało skandal oraz dowiedz się, co dzieje się z pączkami, które się nie sprzedały.






































