Dziecko skakało po krzesłach w restauracji. Załamana kelnerka mówi wprost „Strach zwrócić uwagę”
Zabieranie dzieci do restauracji jest zupełnie normalnym zjawiskiem. Podczas takiej wizyty wypada jednak, aby rodzic kontrolował swoją pociechę. Energiczna natura najmłodszych może się bowiem dawać we znaki zarówno obsłudze, jak i pozostałym gościom danego lokalu. Do takiej właśnie sytuacji doszło w jednej z restauracji w popularnej miejscowości wypoczynkowej.
Dziecko w restauracji wymaga opieki rodziców
Wizyta dziecka w restauracji to dla niego nie lada przeżycie. Może podczas niej poznawać nowe miejsca, nowych ludzi oraz próbować nieznanych dotąd smaków. Taka ilość bodźców może czasem przerosnąć malucha. Rolą rodziców jest to, aby nad tym zapanować.
Nie wszystkie dzieci w restauracji wiedzą, jak się zachować. Nie można ich jednak za to winić. Gorzej, jeśli rodzice nie biorą odpowiedzialności za swoje pociechy. Muszą się wtedy liczyć z krzywymi spojrzeniami pozostałych gości lokalu.
Biedronka otwiera się na klientów. W tych miejscowościach zakupy zrobisz przez całą dobęW restauracji dziecko skakało po krzesłach ku aprobacie rodziców
Sprawę nagłośniła redakcja portalu eDziecko. To właśnie do niej napisała wiadomość jedna z czytelniczek z Warszawy. Kobieta podzieliła się wydarzeniem, którego świadkiem była w restauracji. Tej wizyty z pewnością nie zapamięta zbyt pozytywnie.
Pani Magda postanowiła napisać portalowi swoje przemyślenia. Dotyczyły one zachowania dzieci w restauracji. Choć wiele z nich jest bardzo grzecznych, zawsze znajdzie się takie, które skutecznie uprzykrza życie innym osobom w lokalu. Najgorzej, gdy robi to przy aprobacie swoich opiekunów.
Czytelniczka po zakończeniu roku szkolnego wyjechała z córkami i mężem na wakacje. Podczas wypoczynku całą rodzina skierowała swe kroki do restauracji. Nie spodziewali się, że będzie ich to kosztowało tyle nerwów. Wszystko to za sprawą małego dziecka, a raczej jego rodziców.
Dziecko w restauracji kompletnie nie umiało się zachować
Pani Magda w mailu opisała cała sytuację. Wraz z rodziną poszła do restauracji na obiad. Z uwagi na godziny szczytu, lokal był pełny a obsłucha uwijała się jak mogła. Naszej bohaterce z trudem udało się zająć stolik.
W pewnym momencie przy stoliku obok usiadła rodzina z dzieckiem. Podczas gdy rodzice jedli, ich syn puszczony został samopas. Skakał po wolnych krzesłach i śpiewał na całą restaurację. Opiekunowie nie kwapili się, by ukrócić takie zachowanie.
W ogóle nie zwracali na to uwagi.
-pisze pani Magda.
Mama co jakiś czas karmiła chłopczyka widelcem i pozwalała dalej w ten sposób się bawić
-kontynuuje.
W ogólnej wrzawie i rozgardiaszu takie zachowanie dziecka na pewno nie pomaga. Ludzie w końcu płacą niemałe pieniądze, żeby zjeść posiłek w spokoju.
Na zachowanie malca nie zwracali uwagi ani rodzice, ani obsługa, ani inni goście. Wszyscy udawali, ze nie widzą problemu. Podczas płacenia rachunku czytelniczka portalu posłała wymowne spojrzenie kelnerce.
Strach zwrócić uwagę. Albo powiedzą, że to przecież tylko dziecko, albo zrobią aferę
-zareagowała dziewczyna.
Pani Magda była wstrząśnięta brakiem reakcji rodziców chłopca. Jak sama przyznała, ona nigdy nie pozwalała swoim dzieciom na podobne wybryki.
Gdzie leży granica między tym, co wolno, a czego nie wolno robić dziecku w takim miejscu? Jak daleko posuniemy się ze stwierdzeniem: to tylko dziecko? Jakie wzorce wyniesie z domu? Czym będzie się kierowało w dorosłym życiu? Kiedy boleśnie odczuje fakt istnienia norm społecznych? Zasad dobrego wychowania? Zwykłej przyzwoitości?
-kończy kobieta swoją wiadomość.
Ciekawi jesteśmy, co Wy sądzicie na ten temat.
Zachowanie rodziców w restauracjach często pozostawia wiele do życzenia. Z dzieci, którym wszystko wolno, wyrastają roszczeniowi młodzi dorośli.
Źródło: edziecko