Gulasz po węgiersku według przepisu Makłowicza
Gulasz, to narodowa potrawa węgierska, która szturmem podbiła serca Polaków. Jak mówi stare przysłowie: „Polak, Węgier dwa bratanki”, więc nie mieliśmy wyboru i gulasz pokochaliśmy. Często podawany jest on z kaszą lub z plackami ziemniaczanymi.
Potrawa ta, tak głęboko zakorzeniła się w naszą kulinarną kulturę, że często jest mylnie brana przez obcokrajowców, za nasze rodzime danie. Nic dziwnego, ponieważ nasz region jest znany również z placków ziemniaczanych, a najbardziej popularnym sposobem ich serwowania, jest właśnie podanie ich z gulaszem po węgiersku. Dzięki temu połączeniu gulasz zyskał popularność zarówno między Polakami, jak i między turystami, którzy ochoczo korzystają z uroków naszej kuchni.
Nazwa potrawy, pochodzi od pasterzy, gdyż to właśnie dzięki nim, możemy się delektować tym pysznym daniem. Specyfikacja zawodu wymagała od węgierskich pasterzy pobytu poza domem od wiosny do jesieni, dlatego też stworzyli sobie obiad, który z łatwością mogą przyrządzić w warunkach polowych, jest smaczny, rozgrzewający i pożywny. W języku węgierskim pasterz, to „gulyas” co czytamy jako „ gujasz”, więc danie, które sobie przyrządzali, nazywano „gujlaszem” lub „gulaszem”. Z racji tego, że pierwsza forma była trudna do wymówienia, na stałe przyjęła się druga nazwa. Z czasem gdy gulasz przechodził drobne modyfikacje i zdobywał w kraju coraz większą popularność, jego nazwa zmieniła się i obecnie funkcjonuje na Węgrzech jako „porkolt” co oznacza przypieczony, przyrumieniony.
Historyczne perypetie gulaszu.
Historia gulaszu, jest bardzo ciekawa. Zaczynał jako potrawa typowo pasterska – smażono wtedy kawałki mięsa z posiekaną cebulą na słoninie. Początkowa wersja była pozbawiona papryki, gdyż jeszcze wtedy jej po prostu nie znano. Gdy papryka zawitała do Europy, od razu odnalazła swoje miejsce w gulaszu. Początkowo danie było znane tylko w jednej części kraju, jednak z końcem XIX wieku zyskuje uznanie w pozostałych rejonach. Mimo rosnącej popularności uważane było za potrawę dla biedoty.
Z biegiem lat zaczęło pojawiać się na weselach, gdy odkryto, że jest wygodne w przygotowaniu dla tak dużej liczny osób. Po czasie stało się daniem podstawowym również na uroczystościach, w których brały udział wyższe sfery. Dużą atrakcją dla gości, było przygotowanie potrawy w ogromnym kociołku na świeżym powietrzu, który ustawiało się w ognisku. Powstało też wiele odmian gulaszu węgierskiego, do których przygotowania używa się różnych mięs, min. wołowiny, cielęciny, baraniny, dziczyzny lub nawet ryby.
Przepis na gulasz węgierski według Roberta Makłowicza
Robert Makłowicz, to niekwestionowany król polskiej sceny gastronomicznej. Widzowie pokochali go, dzięki programom telewizyjnym, w których z pasją i urokiem osobistym gotował oraz opowiadał o tradycjach i ciekawostkach kulinarnych.
Do przygotowania tej potrawy potrzebujesz:
800 g wołowiny
600 g cebuli
4 łyżeczki leju słonecznikowego
2 ząbki czosnku
2 łyżki słodkiej papryki
2 całe papryki
100 ml czerwonego wina
2 łyżki pasty pomidorowej
majeranek
zmielony kminek
sól, pieprz
Zacznij od pokrojenia cebuli oraz czosnku w drobną kostkę. Podsmaż je na maśle, aż staną się złociste. Dodaj pokrojonego mięsa wołowego. Przesmaż mięso na dużym ogniu, aby się ścięło i nabrało lekkiej chrupkości. Następnie dodaj dwie papryki, również pokrojone w kostkę oraz paprykę w proszku. Podlej całość odrobiną wrzątku oraz winem.
Doprowadź do wrzenia, aby odparował alkohol. Do garnka wrzuć wszystkie przyprawy wraz z pastą pomidorową. Danie duś pod przykryciem, na małym ogniu przez około 2 godziny, co jakiś czas mieszając bądź dolewając wody. Gulasz jest gotowy, gdy mięso będzie naprawdę miękkie.
Podawaj gorący w misce lub głębokim talerzu. Idealnie sprawdzi się z dodatkiem kasy, ziemniaków pieczonych lub placków ziemniaczanych. Czasami wystarczy tylko kromka świeżego chleba, ponieważ gulasz jest tak pyszny, że nie potrzebuje dodatkowej oprawy.