Jesienią rozsyp pod malinami i zalej tym płynem. Krzew stanie się nie do poznania
Maliny z własnego ogródka, uprawiane własnoręcznie, zawsze będą smakować lepiej niż kupne. Do tego dochodzi również wiedza o tym, czym były nawożone i podlewane. Tylko tak mogę mieć pewność, że owoce są w 100% organiczne.
Aby krzewy malin rosły zdrowo i obficie, trzeba się nad nimi nieco pochylić. Praca nad nimi jednak popłaca, bo dzięki niej wydają soczyste i słodkie owoce. Na początku jesieni zawsze rozsypuje pod nimi materiał do ściółki, co ma gigantycznie pozytywny wpływ.
Czy warto ściółkować maliny?
Na to pytanie mam tylko jedną, stanowczą odpowiedź: tak! Dzięki tej czynności woda, którą podlewamy rośliny, o wiele wolniej paruje, a temperatura gleby jest bardziej stabilna - co jest ważne szczególnie zimą podczas mrozów.
Dodatkowo korzenie malin staja się bardziej aktywne, a także rozwijają się prawidłowo. Ściółkować zacząłem dopiero od zeszłego roku, a efekt zauważyłem już przy pierwszych zbiorach. Moje koszyki były niemal dwukrotnie pełniejsze. Także doświadczenie pokazało mi, że warto.
Wbij goździki w banana i włóż go do wrzątku. To co z tego wychodzi, to jakaś magiaCzym ściółkować maliny?
Metod jest wiele, bo aż 5. Można wybrać ściółkowanie trocinami, słomą, torfem, liśćmi i igłami drzew, a także materiałami sztucznymi. Ja zdecydowałem się na metodę pierwszą, która jest również najbardziej popularna w Polsce. Co za tym idzie, jest także najlepiej sprawdzona.
Zdecydowałem się wspomóc trociny i uzupełnić je o dwa składniki: roztwór mocznika i wody, a także mączkę wapienną. Oba produkty sprawiają, że ilość azotu w podłożu jest optymalna, a także kontrolowana jest działalność mikroflory żyjącej w drewnie.
Jak ściółkować maliny?
Nie ma nic prostszego. Na początku rozsypuję na powierzchni trociny i rozkładam je tak, aby warstwa miała grubość około 15 cm. Następnie polewam je roztworem mocznika (proporcje to 10 gramów na 1 litr wody) dbając o to, aby cała powierzchnia ściółki była wilgotna. Na koniec posypuję całość kilkoma garściami mąki wapiennej.
Gdy wykonam powyższą pracę, mam pewność, że maliny są odpowiednio chronione od chłodu, suszy i niechcianej działalności owadów. Po kilku sezonach trociny rozłożą się i stworzą próchnicę, dodatkowo wypełniając ziemię wartościami odżywczymi. Dlatego po paru latach warto proces powtórzyć.