Koniec z przychodzeniem do restauracji z laptopem? Decyzje lokali budzą emocje
To, co zaczęło się jako anegdota, przeradza się właśnie w ogólnonarodową dyskusję. Czy w dobie zdalnej pracy kawiarnie powinny tolerować gości siedzących nad jedną kawą z komputerami? Gdzie kończy się gościnność restauratora, a zaczyna odpowiedzialność gościa?
Gastro empatia
Sprawa młodych ludzi pracujących jako wolni strzelcy i blokujących w godzinach pracy stoliki w kawiarni nie jest nowa. Przez pewien czas funkcjonowała nawet na warszawskiej tamce Labor Cafe, skierowana specjalnie do tego typu gości. W stolikach były tam wygodnie umieszczone gniazdka do komputerów, kubki z ołówkami i kartkami do notowania, a w wydzielonym miejscu nawet ogólnodostępna drukarka.
Rzadko jednak gastrobiznesy skierowane są do tej niszy, zwłaszcza że jest to nisza dość niewdzięczna. Człowiek pochłonięty pracą, wbrew stereotypowi, nie pije tyle kawy, ile wypiłaby osoba na spotkaniu towarzyskim przez ten sam czas. W efekcie pojedynczy pracownik blokuje dwu- albo czteroosobowy stolik przez czas, który obsłużyłby trzy zestawy gości, a w kasie zostawia tyle co pół osoby. Dla właścicieli kawiarni to po prostu mniej opłacalny gość i mniej pieniędzy w kasie.
Brązowe jajka znikną ze sprzedaży? Powód zaskoczy niemal każdegoTaczaka20 nie chce freelancerów
Na początku kwietnia 2024 sprawa ta wybrzmiała chyba najgłośniej, kiedy przedstawił ją właściciel poznańskiej kawiarni Taczaka20. Branża, w której prowadzi biznes, nazywana jest czasem branżą gościnności usługowej (ang. hospitality) i autor wpisu na Facebooku z charakterystyczną dla niej delikatnością opisał sprawę.
Lubimy naszą kawiarnię, w której toczy się codzienne życie, lubimy gwar, lubimy kiedy zacięcie dyskutujecie delektując się kawą, śniadaniami czy słodkościami, lubimy też kiedy pracujecie, bo widok komputerka z kawką jest jakimś tam obrazem współczesnej kawiarni, ale…. tak, też jest jakieś ALE.
Jak wiecie jesteśmy malutką kawiarnią, malutką, czyli taką, która ma mało stolików. I kiedy te stoliki chcą Was gościć często nie mogą, bo są zajęte godzinami przez osoby, które przychodzą do nas jak do biura, akceptujemy to w tygodniu, bo fajnie jest posiedzieć z kimś w często pustym lokalu, dodatkowo wiemy, że w tygodniu nie ma aż takiej rotacji, a osoby które pracują są nam znane i wiemy, że gdy jest nagle jakiś przypadkowy atak, zazwyczaj zwalniają miejsce innym. Co innego weekend – napisał autor większego wpisu.
Za wydźwiękiem tekstu idą też wnioski. Od tej pory w weekendy w kawiarni Taczaka20 po prostu nie można na stoliku rozstawiać komputera czy notatek. „Mamy nadzieję, że nas rozumiecie” – kończy się wpis. Czy klienci rozumieją? Zdania są, jak zawsze, podzielone. Jedni przyklaskują decyzji kawiarni, inni się z nią nie zgadzają.
Teraz kazdy kto do was przyjdzie i nie wypije kawy wystarczajaco szybko bedzie sie czul zawstydzony 😡 moze dajcie info: kawa 5 min, ciastko 10 min... Brakuje wyobrazni biznesowej na to, zeby jednak zwiekszyc rotacje i dochod nie zawstydzajac wlasnych klientow. Brak szacunku do nich bo się na nich za malo zarobilo? – napisał jeden z komentujących (pisownia oryginalna – red.)
Strefa wolna od pracy zdalnej
Cytowana przez portal Horecatrends.pl strateżka marki Marta Glińska komentuje, wyrażając mieszane uczucia. Przypomina wcześniejszą modę wśród restauracji, tę na „strefy wolne od dzieci” i sugeruje, że podobnie jak tamten, także i ten trend jest krótkofalowy. Zaś przedstawicielka bardzo dużej warszawskiej sieci Green Caffè Nero przypomina, że jej firma jest bardzo przychylna wolnym strzelcom zasiadjącym przy komputerach i nawet chwali się ich liczbą. Sieć Nero dysponuje licznymi dużymi lokalami w dobrych dla biznesu miejscach.
Sprawa nie wydaje się jednak przelotnym problemem, zważywszy na to, jak wiele biur pozostało pustych po pandemicznym lockdownie i jak wielu pracowników szuka miejsca wśród ludzi. Amerykańska edycja magazynu Business Insider zebrała więcej opinii baristów o osobach pracujących w knajpach. Wydaje się, że nawet ci wyrozumiali dla klientów są też wyrozumiali dla kolegów po fachu, którzy skarżą się na pracowników.
W kawiarnianym biznesie zaczyna mówić się o zasadach etykiety. Najważniejsze z nich to: zamawiaj raz na godzinę, nie blokuj stolika zbyt długo i odbieraj subtelne aluzje. Jeden lokal, o którym pisze Business Insider, przygasza na wieczór światła, by dać subtelnie znać, że czas kończyć pracę na dziś. Właściciel Taczaka20 ukuł na to nawet pojęcie: gastro empatia. Słowem: zrozum restauratora swego. Żadna restauracja nie utrzyma się sprzedając dziennie po jednej kawie na każdy stolik.
Poznaj zdanie Roberta Makłowicza o kulinarnych zwyczajach Polaków i dowiedz się o ukrytych właściwościach rzodkiewki.