Mąż mnie zaskoczył i przygotował kotlety schabowe. Kiedy ich spróbowałam, prawda wyszła na jaw
Przedwczoraj po powrocie z pracy czekała mnie niemała niespodzianka. W mieszkaniu unosił się zapach domowego obiadu. Mąż zapowiedział, że zrobił schabowe z ziemniakami i kapustą zasmażaną. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, co za tym stoi…
Kotlet schabowy od męża bardzo mnie zaskoczył
Zazwyczaj osobą, która gotuje w moim domu jestem ja. Mąż pomaga mi, jednak rzadko samodzielnie bierze się za zrobienie całego posiłku. Tym bardziej zaskoczył mnie widok usmażonych kotletów schabowych czekających na talerzu. Już za chwilę wszystko miało się wyjaśnić.
Usiadłam do stołu, a mąż podał talerze z jedzeniem. Zapytałam, skąd ta nagła zmiana, jeśli chodzi o gotowanie. Z zadowoloną miną odparł, że to gotowe dania do odgrzania, kupione w Żabce! Cóż było zrobić, jeśli nie wypróbować w praktyce to „cudo" sztuki kulinarnej.
Zupełnie nie tego spodziewałam się po kotletach schabowych
Przyznam, że z pewną dozą niepewności podeszłam do kotleta schabowego . Uważam, że tradycyjne dania powinno się przygotowywać w tradycyjny sposób. Wiedziałam jednak, że mąż się postarał , w dodatku szkoda wyrzucać jedzenia, które jest już na talerzu. Nieco nieśmiało spróbowałam wiec pierwszego kęsa .
Myślałam, że kotlet będzie twardy i żylasty . Do panierowanych mięs przeznaczonych do odgrzania podchodzę z pewną dozą nieufności . Kotlety schabowe z Żabki pozytywnie mnie jednak zaskoczyły . Oto, co mogę o nich powiedzieć.
Kotlet schabowy smakował zaskakująco dobrze . Mięso było cienko rozbite, a panierka trzymała się go jak trzeba . Może nie był to największy kotlet na świecie, jednak z pewnością jego jedzenie można uznać za nawet przyjemne . Szczerze mówiąc myślałam, że będzie znacznie gorzej .
Drugim produktem, którego spróbowałam, była kapusta zasmażana . Smakowała zupełnie inaczej, niż do tego przywykłam. Zamiast słodkiego i delikatnego warzywa, wyczułam zdecydowaną kwaskowatą nutę. Choć była to dla mnie nowość, nie mogę powiedzieć, że mi nie smakowała .
Ostatnie na liście składników do skosztowania pozostały ziemniaki . Podane zostały w formie puree. Zostały dobrze doprawione, niestety czuć w nich było charakterystyczny posmak odgrzewanych kartofli , którego szczerze nie znoszę. Jako dopełnienie całości były jednak wystarczająco zjadliwe .
Czy warto skusić się na kotlety schabowe z Żabki?
Po skończonym posiłku wciąż miała kilka pytań . Czy kupno takich dań obiadowych opłaca się bardziej, niż ich zrobienie od zera ? Ile kosztują, jak je odgrzać i przede wszystkim jaki mają skład? Po paru chwilach wiedziałam już wszystko .
Zestaw z kotletami schabowymi z Biedronki ma całkiem niezłą listę składników . Niemal brak tam podejrzanych produktów i chemicznie brzmiących substancji . Jedyne, do czego można się przyczepić, to kilka dodatków do samego kotleta . Cieszy, że producenci idą po rozum do głowy i zwracają uwagę na to, czym nas karmią .
Kotlety schabowe z puree i kapustą teoretycznie dedykowane są do odgrzania w kuchence mikrofalowej . Można je jednak przygotować również na patelni lub w garnku. Własnie w ten sposób podgrzał posiłek mój mąż, a zajęło mu to kilka minut . Na gotowanie od zera musiałby poświecić znacznie więcej czasu.
Kotlety schabowe z Żabki kosztowały łącznie niecałe 30 złotych . Nie jest to bardzo niska cena, jak za dość niewielkie porcje, które się w zamian otrzymuje . Z drugiej strony przemawia za nimi szybkość przygotowania i naprawdę przyzwoity smak. Dla osób mieszkających samotnie, lub tych, które szukają wygodnego posiłku do pracy raz na jakiś czas będą idealne .
Czy kupiłabym drugi raz kotlety schabowe z Żabki? Przyznam, że taki obiad wolałabym zrobić sama . W sytuacji awaryjnej można się jednak na nie skusić. Jeśli w najbliższej przyszłości taka mnie spotka, z pewnością rozważę te kotlety schabowe . Schabowe nadziewane tym farszem zachwycą wszystkich domowników . Test tych kotletów mielonych wypadł inaczej, niż się spodziewałam .