Myślisz, że nad morzem jesz świeżą rybę prosto z Bałtyku? Będziesz mocno zaskoczony
Jak urlop nad Bałtykiem, to też oczywiście rybka prosto z morza. Sęk w tym, że na pewno nie z tego, nad którym właśnie wypoczywamy. Przyznają to właściciele nadmorskich smażalni. W Bałtyku jest coraz mniej ryb, jest też coraz mniej rybaków, którzy w Polsce żyją z rybołówstwa. Dziennikarze programu Uwaga TVN w reportażu pytają, skąd są ryby w polskich smażalniach?
Coraz mniej ryb w Bałtyku
Świeża ryba w nadmorskiej smażalni? To wręcz niemożliwe, bo w tego typu lokalach, które chętnie odwiedzają turyści, króluje ryba mrożona. Większość z ryb serwowanych w nadmorskich smażalniach nigdy w polskim morzu nie pływała. Brakuje w nim ryb.
Dziennikarze programu Uwaga TVN rozmawiali z panią Ewą, właścicielką smażalni ryb. Kobieta powiedziała:
W partii tego napoju wykryto szkło. Pod żadnym pozorem go nie pij. Wycofują go z rynkuMamy 80% ryb rozmrażanych i 20% świeżych. Przykro to mówić, ale takie są fakty. I niestety będzie coraz gorzej, jak patrzy się na tutejszych rybaków, to nie jest to ciekawa sytuacja
Skąd ryby w nadmorskich smażalniach?
Dziennikarze Uwagi TVN odwiedzili Darłowo, a w nim załogę kutra rybackiego. Spośród 100 jednostek rybackich w miasteczku zostało zaledwie 30. Połowy są coraz gorsze. Rafał Bocheń, który był rybakiem tłumaczy:
Zazwyczaj przywoziliśmy 100-200 kilogramów ryby, ale zdarzało się, że i 1-2 tony. A teraz mamy tutaj pustynię. My nie łapiemy praktycznie ryb
Skąd więc pochodzą ryby, które turyści tak chętnie jedzą w nadmorskich smażalniach? Pan Sebastian, który jest właścicielem wędzarni, a kiedyś pracował jako rybak, wyjaśnia:
Ryby pochodzą z Hiszpanii, Portugalii, Chile, Grenlandii. Praktycznie wszystkie te ryby są poławiane przez tzw. statki fabryki. W momencie połowu są od razu na pokładzie wstępnie segregowane gatunkami, rozmiarami, a potem od razu głęboko mrożone. Do nas trafiają w kartonach z odpowiednim datowaniem
Hodowle alternatywne będą rozwiązaniem problemu?
Pewną alternatywą i to na razie w małym stopniu- dla mrożonych i importowanych ryb, mają być hodowle zamknięte, które powstają w Polsce. Jedna z takich hodowli działa w okolicach Rewala. Z tej hodowli na stoły Polaków trafia miesięcznie 50 ton łososia atlantyckiego.
W tego typu hodowlach ryby są wolne od antybiotyków i chorób. Michał Kowalski z hodowli Jurajski Łosoś powiedział w rozmowie z dziennikarzami Uwagi TVN:
Jest to łosoś od jaja wyhodowany w Polsce. Udało nam się stworzyć markę docenianą przez klientów, ponieważ nasze łososie są nieszczepione i bez antybiotyków. Dodatkowo nasz układ hodowli zamkniętej powoduje, że jesteśmy chronieni od chorób i pasożytów, które mogą znajdować się w wodach otwartych
Pisaliśmy o toksycznej rybie. Informowaliśmy o cenie ryby w Mielnie.
Źródło: uwaga.tvn.pl