Siedlisko rtęci i hormonów. Ta ryba biła rekordy popularności w Polsce

Jedzmy więcej ryb

Sytuacja Polski, jeśli chodzi o jedzenie ryb, nie jest za dobra. Według najnowszych danych spożycie spada, a rynek rośnie tylko dzięki podnoszeniu cen. Oznacza to, że coraz mniej osób decyduje się na włączenie do diety tego zdrowego produktu. Więcej ryb jedzą tylko ci, których stać na poniesienie dodatkowego kosztu.

To niedobrze, bo ryby powinni jeść wszyscy. Są bogate przede wszystkim w słynne kwasy omega. Większość gatunków jest też dość chuda oraz napakowana mikroelementami. Do tego ryby to po prostu pyszne urozmaicenie naszych posiłków.

Zapomnij o smażeniu jajecznicy. Ten sposób jest 100 razy lepszy Czytaj dalej

Pangi warto unikać

Jednak nie wszystkie ryby są warte tyle samo z punktu widzenia naszej diety. Choć dziś rozmaitość ryb w sklepach wydaje się większa niż jeszcze kilka lat temu, wciąż można natknąć się na pewne gatunki, których warto unikać. Należy do nich panga.

Ta rzeczna ryba, naturalnie występująca w dorzeczu Mekongu w Indochinach, podbiła nasz rynek niską ceną. Odpowiedzialne były za nią chińskie hodowle, które dostarczały produkt mający niewiele wspólnego z dzikim wariantem.

Panga pełna hormonów

Hodowlane pangi często stłoczone są w zbiornikach z zanieczyszczoną wodą. Dostają bardzo dużo antybiotyków oraz hormonów i środków przyspieszających wzrost oraz zatrzymujących wodę w mięsie. Przecież czas, potrzebny rybie na wzrost, to podstawowy czynnik jej ceny. Ryby z hodowli bywają też zanieczyszczone metalami ciężkimi.

Z tego też powodu panga jest złym wyborem, kiedy przy ladach chłodniczych podejmujemy decyzje co do produktów na obiad. Sięgnijmy lepiej po pstrąga, łososia czy morszczuka albo rozejrzyjmy się za rybami, których jeszcze nie znamy, a o których zawsze dobrze dowiedzieć się czegoś przed zakupem.

Wypróbuj też przepisy na jajecznicę bez smażenia i paprykę w occie.