Kupiłem w Biedronce nową czekoladę z magnezem. Gdy spojrzałem na skład, zamarłem
O tym, że gorzka czekolada jest pod względem składu lepsza od mlecznej, nie trzeba nikogo przekonywać. Wiedziony tą intuicją spróbowałem nowej, zachwalanej lepszym składem. Wkrótce okazało się, że sprawa nie jest taka prosta.
Zdrowsza czekolada?
Trzy dobre rzeczy, które o czekoladzie wiemy na pewno, są takie: po pierwsze, gorzka czekolada to być może jeden z najzdrowszych słodyczy, jakie można znaleźć. Po drugie, jest ona świetnym źródłem magnezu. Po trzecie: czekolada jest pyszna.
Na tym pierwszym opiera się właściwie cały marketing czekolady. Dowiadujemy się z reklam, że składa się ona ze zdrowego mleka i pysznego kakao, nie wspominając o słowie na C, które raczej odstrasza konsumentów. I rzeczywiście, gorzka czekolada ma naprawdę dobre proporcje makroskładników. Przy podobnej kaloryczności co mleczna zawiera sporo białka i tłuszczów w porównaniu do węglowodanów. Ma też przyjemny, pełny smak, który sprawia, że dwie-trzy kostki to całkiem dobry deser.
Wzmianką o magnezie w reklamach nikt nas raczej nie starał się zanudzać. Aż do teraz. Wedel zaproponował szerokiemu gronu odbiorców, w tym klientom dyskontów, czekoladę wzbogaconą w magnez. Z wersji mlecznej i gorzkiej wybrałem tę drugą. Czy jednak okazała się lepsza?
Czym się różni kabaczek od cukinii? Większość osób nie ma bladego pojęciaCzekolada z magnezem
Powiedzmy to wyraźnie: producent nigdzie na opakowaniu nie twierdzi, że jego czekolada jest zdrowsza, czy że jest zdrowotnym produktem. Jednak ogólny klimat jest właśnie taki. W nieco podwyższonej cenie (80-gramowa tabliczka kosztuje tyle samo co 100 g klasycznej czekolady Wedla) dostajemy produkt w wyraźnej atmosferze premium. Zapakowany jest w matowe opakowanie zadrukowane w stonowanych kolorach i ze wzmianką, że ma ono eko skład w 80 proc. z papieru. Ale przede wszystkim wyraźnie powiedziane jest, że w czekoladzie tej zawarte jest znacznie więcej magnezu niż w zwykłej, co pokrywać ma 40 proc. naszego dziennego zapotrzebowania. „Wspomóż swój mózg”, zaleca Wedel.
Rzeczywiście, magnez to składnik, którego bardzo potrzebujemy w naszej diecie. Pomaga redukować ciśnienie krwi i pracę serca, wspomaga pracę mózgu, wydajność fizyczną, a nawet pomaga radzić sobie ze stresem i zaburzeniami nastroju. Niektóre badania sugerują nawet, że pomaga nawet w regulowaniu poziomu cukru we krwi w cukrzycy typu 2. Gorzka czekolada z dodatkiem magnezu byłaby więc dobrym okazjonalnym deserem nawet dla przynajmniej jednej kategorii diabetyków. O ile, oczywiście, będzie gorzka. A z tym bywa różnie.
Plus Magnez, ale jakie minusy
Wreszcie opłaciło mi się bałaganiarstwo! Dopiero w domu porównałem skład Czekolady Gorzkiej Plus Magnez z (pustym niestety) opakowaniem Klasycznej Gorzkiej 64%, także od Wedla i także z Biedronki, którego nie zdążyłem był wyrzucić. Wtedy zrozumiałem, że pochopnie zaufałem aluzji do rzekomych zdrowotnych właściwości nowego produktu. Wystarczy rzucić okiem na tabelę wartości odżywczych w stu gramach produktu.
Tabliczka Klasycznej Gorzkiej i sto gram Plus Magnez mają tyle samo kalorii – 508 do 510. Ale w czym te kalorie siedzą? W typowej gorzkiej 64% są tylko 32 g cukru, za to 13 z 33 gramów tłuszczu to nienasycone kwasy tłuszczowe. W tym ostatnim względzie obie czekolady znów wypadają podobnie: gorzka z magnezem ma 31 g tłuszczu, z tego 12 g kwasów nienasyconych.
Jednak głównym problemem naszej diety jest cukier. I tu rozczarowanie: o ile w Klasycznej Gorzkiej zjadamy 36 g węglowodanów, z czego 32 to cukry, to już w nowej, „dobrej dla mózgu” wersji – aż odpowiednio 47 i 42 gramy. Oznacza to 10 punktów proc., niemal o jedną trzecią, więcej cukru. Tak ważny dla nas błonnik też w standardowej wersji czekolady występuje w ilości 14 g, podczas gdy w magnezowej jest go o 4 g mniej. Wyraźnie większa jest też zawartość soli (0,13 g kontra 0,02 g), co zapewne związane jest z bogactwem magnezu. Którego, dodajmy, rzeczywiście jest dwa razy więcej – 564 miligramy w nowej, a 237 w klasycznej wersji.
Może gorsza, ale równie smaczna
Zwraca uwagę jeszcze jedna ciekawostka. Porcja Gorzkiej 64% opisana została przez producenta jako 15 g, a Wedel twierdzi, że opakowanie zawiera 6 porcji po 3 kostki. Tymczasem w tabliczce magnezowej czekolady ma być jakoby… 3 porcje po 6 kostek, razem 26,6 g na porcję. Żeby dostarczyć organizmowi zachwalanych 40 proc. dziennego zapotrzebowania na magnez musimy zjeść dwa razy więcej czekolady, niż sam producent zalecał wcześniej.
Porażka nowej Plus Magnez byłaby jeszcze większa, gdyby porównać ją do Mocno Gorzkiej 80 proc., która siłą rzeczy zawiera jeszcze więcej kwasów tłuszczowych, a mniej cukru. Ale, szczerze mówiąc, trudno się dziwić. Plus Magnez Czekolada Gorzka wcale nie jest taż taka gorzka – zawiera „min. 50 proc. kakao”. Zniknęły z opakowania nawet certyfikaty zrównoważonych upraw kakao. Nigdy nie były przesadnie wiarygodne, ale lepsze one niż nic. Zawartość 50 proc. kakao technicznie rzecz biorąc czyni czekoladę gorzką (mimo obecności w składzie tłuszczu mlecznego?), ale gdzie jej do prawdziwych pozycji z tej kategorii.
Pewnie właśnie to czyni ją zresztą całkiem smaczną czekoladą. W naszym wielkim teście czekolad wedlowskie wytrawne wypadały całkiem dobrze. Ta jest aksamitna w fakturze i pełna w smaku, ma też ładny, wyrazisty aromat. Ale jeśli nie borykasz się z niedoborem magnezu, zdrowotnie rzecz biorąc Gorzka 80%, czy nawet 64%, będzie lepszym wyborem.
Wypróbuj też przepis na pierogi ze śliwkami i patent na wekowanie słoików.