Ogromna tragedia rolnika, spotkało go nieszczęście
Tegoroczne niesprzyjające warunki meteorologiczne znacząco odbiły się na jakości plonów. Rolnik ze Świętna ubezpieczył się na taką ewentualność już w kwietniu. Okazało się, że ubezpieczyciel nie zamierza wypłacić mu pieniędzy. Polisa kosztowała aż 100 tysięcy złotych.
Każdy rolnik powinien być przygotowany na wystąpienie warunków pogodowych, które niszczą uprawy. Pan Kamil doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Rolnik zawsze ubezpieczał swoje pole. Jednak towarzystwo ubezpieczeniowe stara się za wszelką cenę uniknąć wypłacenia odszkodowania.
Dalsza część artykułu znajduje się poniżej filmu:
Rolnik mierzy się z ogromnymi utrudnieniami
Nie da się ukryć, że rolnicy w tym roku doświadczali wielu nieprzychylnych zjawisk atmosferycznych. Między innymi z tego powodu warzywa i owoce w sklepach są aktualnie tak drogie. Rolnik ze Świętna postanowił się ubezpieczyć. Nie podejrzewał, że będzie to początkiem jeszcze większych problemów.
Zgodnie z informacjami portalu Onet, który powołuje się na Polsat News, rolnik zakupił polisę o wartości 100 tysięcy złotych. 35 tysięcy złotych zapłacił z własnych środków, resztę kwoty dofinansowało mu państwo.
Zgodnie z dokumentacją polisa zaczęła obowiązywać od 13 kwietnia. Od tego czasu musiał minąć 14-dniowy okres karencji. Zatem odszkodowanie za ewentualne szkody miałoby przysługiwać od 27 kwietnia.
28 kwietnia pole szparagów pana Kamila zostało zniszczone przez szparagi. Towarzystwo ubezpieczeniowe uznało, że w ich ocenie okres karencji przestał obowiązywać 29 kwietnia. Tym samym rolnik nie otrzymał pieniędzy z odszkodowania.
Rolnik zamierza iść do sądu
Brak wypłaty odszkodowania za zniszczone szparagi sprawił, że rolnik postanowił zgłosić sprawę do sądu. Okazuje się, że najprawdopodobniej nie będzie to jedyny z procesów pana Kamila. Wszystko przez kolejne przymrozki.
Pole pana Kamila znacząco ucierpiało również w trakcie majowych przymrozków. Rolnik zakładał, że w tym przypadku towarzystwo ubezpieczeniowe nie będzie już robiło problemów z wypłatą odszkodowania. Zwłaszcza, że biegły sądowy ocenił szkody na 50%.
- Skończyło się to tak, że dwa tygodnie później ubezpieczalnia wezwała swoich ekspertów, żeby pobrać analizę chwastów, gleby. Ubezpieczalnia cały czas chciała wmówić mi, że straty to moja wina - powiedział pan Kamil w programie Interwencja emitowanym na Polsat News.
Trzeba przyznać, że rolnik zmaga się ze sporymi problemami. Nie pozostaje nam nic innego jak obserwowanie rozwoju sytuacji. Jakiś czas temu wspominaliśmy o tym, że rolnicy otworzyli swoje pola dla osób, które chcą samodzielnie zbierać owoce.
Canva / kellymarken
Artykuły polecane przez Redakcję Smakoszy:
Źródło: Onet