Seniorzy kradną, bo nie mają na jedzenie. „Jest to spowodowane dużą inflacją"
W Warszawie doszło do wzrostu ilości kradzieży w sklepach spożywczych. Co zaskakujące, fala dotarła także do bogatej dzielnicy, czyli na Ursynów. Znikają podstawowe produkty spożywcze, a sprzedawcy rozkładają ręce. Wszystkiemu winna jest drożyzna i wciąż wysoka inflacja.
Sklepy spożywcze borykają się z plagą kradzieży
Szokujące dane podała Komenda Główna Policji. Według nich ilość kradzieży jest o 40 procent wyższa, niż rok temu o tej samej porze. Wzrost podobnych zachowań jest widoczny nawet w dzielnicach, w których mieszkają lepiej sytuowani Warszawiacy. Z półek znikają głównie produkty podstawowe, co pozwala wyciągnąć pewne wnioski. Ludzie dopuszczają się tych czynów z głodu.
Kradzieże sklepowe to nie tylko sprawka „fachowców", którzy z niecnego procederu zrobili sobie sposób na życie. Takie osoby celują raczej w drogerie lub produkty kosztowne, jak alkohol i słodycze. Sklepy zaś odnotowują coraz więcej przypadków znikania produktów takich, jak masło lub parówki. Za rękę nierzadko łapane są osoby starsze.
Dramat w restauracji po Kuchennych Rewolucjach. Właściciel został przewieziony do szpitalaW sklepach spożywczych kradną emeryci
Personel sklepów spożywczych nie ma żadnych wątpliwości. Ogromna ilość kradzieży popełnianych jest w wyniku biedy.
W ostatnim czasie jest zdecydowanie więcej kradzieży
-mówi w rozmowie z portalem Haloursynow.pl kierowniczka jednego z marketów.
A najdziwniejsze jest to, że często dokonują je osoby starsze
-kontynuuje.
Pani Monika zdradza też, co z asortymentu ginie najczęściej. Wcale nie są to towary drogie czy luksusowe.
Możliwe, że jest to spowodowane dużą inflacją, zwłaszcza gdy takie osoby mają niską emeryturę. Znikają nam produkty spożywcze, pierwszej potrzeby, a zdecydowanie rzadziej alkohol czy papierosy
-dzieli się postrzeżeniami.
Seniorzy wypracowali własne metody na wynoszenie towarów ze sklepów spożywczych
Sklepikarze zdradzają, że kradzieże dokonywane przez osoby starsze zdarzają się od niedawna. Wśród przyczyn wymieniają zbyt niskie emerytury i brak środków do życia. Po opłaceniu rachunków oraz wykupieniu leków niektórym ciężko związać koniec z końcem. Taka sytuacja prowadzi do ostateczności.
Pomysłowość seniorów nierzadko zadziwia personel sklepów spożywczych. Osoby zatrudnione na stanowisku sprzedawców opowiadają, z czym spotkali się w pracy.
Ostatnio złapałyśmy starszą panią, która miała sweter z wielkimi uszytymi od środka kieszeniami. Na wierzchu cienką kurteczkę i sobie po prostu po kieszeni chowała
-zdradza jedna ze sprzedawczyń.
Widziałam starszą panią, która podejrzanie się kręciła, rozglądała. Nie było innych osób, więc mogłam ją obserwować. Po chwili wyszła. Myślę, że chciała coś zwędzić, jednak sklep był pusty, więc wszystko widziałam
-mówi kolejna.
Personel zdaje się mimo wszystko rozumieć ludzi, który zostali zmuszeni do kradzieży jedzenia. Zdarza się, że nawet pomagają im w niedoli.
Mnie rozczuliła kradzież chleba i masła. Złapałam na tym emerytkę, starszą, biedną panią. Dałam jej pieniądze na te zakupy, bo nie miałam serca inaczej postąpić. Nie mogę jednak wszystkim dawać pieniędzy, a takich przypadków jest w ostatnim roku dużo
-czytamy wypowiedź w artykule na Haloursynow.pl.
Kradzieże do 500 złotych karane są mandatem lub aresztem. Konieczne jest także naprawienie wyrządzonych szkód oraz oddanie skradzionych przedmiotów. Jeszcze w tym roku w życie mają wejść przepisy, zgodnie z którymi kradzież do kwoty 800 zł nadal będzie jedynie wykroczeniem. Z pewnością nie przyczyni się to do zmniejszenia skali problemu. Youtuber podzielił się jedzeniem z najbardziej potrzebującymi. Nadchodzący długi weekend będzie dla personelu Biedronki koszmarem.
Źródło: haloursynow